Pan Kowalski dostał po 10 tys. zł od brata, siostry oraz dziadka. Ponieważ żadna darowizna nie przekroczyła limitu, nie musi zgłaszać ich w urzędzie. Oczywiście nie musi też płacić podatku.
Przypomnijmy, że próg, powyżej którego trzeba zgłaszać darowizny fiskusowi, został podniesiony 13 października 2022 r. Wcześniej wynosił 9637 zł.
Koniecznie na rachunek
Czy skarbówka kwestionuje prawo do zwolnienia? Tak, jeśli nie dopełnimy formalnych warunków. Oto przykłady niekorzystnych dla podatników interpretacji.
Wnuk dostał pieniądze od swojej 94-letniej babci. W gotówce, ale od razu następnego dnia wpłacił środki na konto. Darowiznę potwierdza pisemna umowa. Fiskusowi to nie wystarczyło. Uznał, że mężczyźnie nie przysługuje zwolnienie z podatku, ponieważ dostał pieniądze do ręki. Darowizna nie została więc udokumentowana w sposób wskazany w przepisach. Urzędników nie przekonał argument, że pieniądze są z emerytury przynoszonej przez listonosza. Nie były wpłacane do banku, bo babcia nie ma konta. Wykluczony też był przekaz pocztowy, ponieważ najbliższa placówka jest oddalona o kilka kilometrów. A podeszły wiek i stan zdrowia uniemożliwia babci takie wyprawy.
Inna sprawa – kobieta otrzymała od rodziców 120 tys. zł. Pieniądze przekazano w domu, bo rodzice izolowali się ze względu na epidemię Covid-19. Tego samego dnia wpłaciła je na swoje konto. Fiskus stwierdził jednak, że warunkiem zwolnienia jest przekazanie pieniędzy przez darczyńcę na konto obdarowanego. A nie wpłata dokonana przez samego obdarowanego.
Podatnikom nie pomaga powoływanie korzystnych dla nich wyroków sądowych. Przykładowo, w jednym z nich stwierdzono, że kwestionowanie zwolnienia tylko z tego powodu, iż pieniądze wpłaciła na konto obdarowana, a nie darczyńca, prowadzi do całkowicie oderwanego od realiów życia formalizmu dowodowego, kłócącego się z zasadą budowy zaufania do organów państwa. Skarbówki to jednak nie przekonuje, tym bardziej że część sądów stoi w tej sprawie po jej stronie.