Oddanie wszystkich szkół stowarzyszeniom jest niezgodne z prawem

Cieszanów chciał przekazać szkoły spółce komunalnej, a Leśniowice stowarzyszeniu. ZNP i MEN twierdzą, że to niezgodne z prawem

Aktualizacja: 16.10.2012 08:10 Publikacja: 15.10.2012 20:11

Oddanie wszystkich szkół stowarzyszeniom jest niezgodne z prawem

Oddanie wszystkich szkół stowarzyszeniom jest niezgodne z prawem

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Wiesław Radzięciak, wójt Leśniowic, woj. lubelskie, chciał oddać stowarzyszeniu wszystkie szkoły. Jego decyzje po interwencji Związku Nauczycielstwa Polskiego unieważnił Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty. W gminie są teraz cztery szkoły podstawowe i dwa gimnazja. Dwie podstawówki prowadzi samorząd, a dwie Leśniowickie Stowarzyszenie Oświatowo-Samorządowe. W tym samym budynku jest też gimnazjum gminne i stowarzyszeniowe. Pierwsze świeci pustkami, bo rodzice zapisali dzieci do drugiego.

Nie dla likwidacji

– Nie chcę likwidować szkół tak jak sąsiednie gminy, ale nie stać mnie na ich prowadzenie – mówi Wiesław Radzięciak. Mógłbym stworzyć jedną, zbiorczą szkołę, ale wymagałoby to zwolnienia połowy nauczycieli. Jeśli oddam szkoły Stowarzyszeniu, nie będę musiał zwalniać, natomiast zapewnię uczniom lepszą jakość nauki.

Inne rozwiązanie wymyślono w Cieszanowie w województwie podkarpackim. Tam wszystkie szkoły burmistrz chciał przekazać spółce komunalnej. Jego decyzję unieważnił podkarpacki kurator oświaty.

Ministerstwo Edukacji Narodowej, podobnie jak ZNP, twierdzą, że gmina ma obowiązek prowadzić szkoły.

Mirosław Sielatycki, wiceminister edukacji narodowej, w piśmie do rzecznika praw obywatelskich podkreśla, że jednostki samorządu terytorialnego mogą współpracować z innymi podmiotami, ale nie zwalnia ich to z odpowiedzialności za realizację obowiązkowych zadań. Wskazuje, że działania podjęte przez Cieszanów czy Leśniowice zmierzają do obejścia przepisów prawa, a przede wszystkim Karty nauczyciela. Szkoły samorządowe muszą ją stosować, a te prowadzone przez inne osoby prawne tylko w ograniczonym zakresie.

Prof. Teresa Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, także wskazuje, że prowadzenie szkół podstawowych i gimnazjów należy do obowiązkowych zadań własnych gminy i zawsze to one są odpowiedzialne za założenie i utrzymanie ich sieci. Osoby prawne mogą je tworzyć, ale to wyjątek uzasadniony szczególnymi warunkami. Jej zdaniem nie może on mieć wpływu na politykę oświatową gminy.

Z takim stanowiskiem nie zgadza się wójt Leśniowic. Wiesław Radzięciak wskazuje mianowicie, że nikt mu jeszcze nie pokazał przepisu, z którego wynika, że wykonywanie zadań oświatowych polega na prowadzeniu szkół. – Kurator unieważnił moje decyzje, wskazując na błędy w statucie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, sprawiedliwości będę dochodził w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu – zapowiada.

Leśniowice chcą przekazać szkoły, bo Karta nauczyciela jest zbyt droga i nieefektywna. Radzięciak dodaje, że system nakazał mu dzielić nauczycieli na lepszych i gorszych, czyli tych zatrudnionych na podstawie Karty nauczyciela i kodeksu pracy. Tymczasem on chce, by na terenie jego gminy wszyscy mieli jednakowe prawa i obowiązki.

Karta i kodeks

Teraz tak nie jest. Co prawda zgodnie z regulaminem wynagradzania LSOS nauczyciele zatrudnieni w ich szkołach otrzymują wynagrodzenie zasadnicze w wysokości określonej w rozporządzeniu przez ministra edukacji narodowej, mają także prawo do trzynastki czy nagrody jubileuszowej, ale mają inny wymiar czasu pracy. Ich pensum wynosi 23 zamiast 18 godzin tygodniowo. Muszą też przepracować pięć godzin w tygodniu na potrzeby dyrektora szkoły, sześć dla szkolnej społeczności, a sześć mają na dokształcanie. – Ci nauczyciele nie otrzymują tzw. czternastek, które rujnowały nasz budżet – podkreśla Radzięciak.

Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych, rozumie, że sytuacja finansowa gmin jest trudna. Podkreśla jednak, że samo obchodzenie Karty nauczyciela to za mało. Gmina nie może inicjować działania stowarzyszeń, tylko po to, by ją obejść. Takie działania nie uczą bowiem samorządności.

Bogdan Stępień, Instytut Analiz Regionalnych

Subwencja oświatowa dla poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego jest naliczana na podstawie liczby zadań oświatowych oraz wskaźników struktury kadry nauczycielskiej w szkołach przez nie prowadzonych. Gdyby w gminie nie było już nauczycieli w szkołach przez nią prowadzonych, to zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem o podziale subwencji nie udałoby się obliczyć wskaźników struktury kadry nauczycielskiej według stopni awansu. Minister mógłby znowelizować rozporządzenie i np. oprzeć się na wskaźnikach z sąsiednich gmin. Gdyby jednak te również przekazały szkoły innym podmiotom? Wówczas mogłoby dojść do rewolucyjnych zmian w systemie oświaty. Należy pamiętać, że NSA w wyroku z 9 lutego 2006 r. orzekł, że gmina nie może przekazać zadań oświatowych innemu podmiotowi, nawet fundacji.

Wiesław Radzięciak, wójt Leśniowic, woj. lubelskie, chciał oddać stowarzyszeniu wszystkie szkoły. Jego decyzje po interwencji Związku Nauczycielstwa Polskiego unieważnił Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty. W gminie są teraz cztery szkoły podstawowe i dwa gimnazja. Dwie podstawówki prowadzi samorząd, a dwie Leśniowickie Stowarzyszenie Oświatowo-Samorządowe. W tym samym budynku jest też gimnazjum gminne i stowarzyszeniowe. Pierwsze świeci pustkami, bo rodzice zapisali dzieci do drugiego.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Sądy i trybunały
Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę
Podatki
Pomysł z zespołu Brzoski: e-faktury mogłyby wyręczyć sądy w ściganiu dłużników
Matura i egzamin ósmoklasisty
Rozpoczęło się maturalne odliczanie. Absolwenci już otrzymali świadectwa
Sądy i trybunały
Piotr Schab: Nikt nie ma prawa łamać mojej kadencji
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Prawo drogowe
Za jazdę na takim „rowerze" można zapłacić mandat i stracić prawo jazdy