Kilkakrotnie już wypowiadałem się, czy sędziowie mają prawo zabierać głos w sprawach sądownictwa w innej formie niż w uzasadnieniach wydanych postanowień i wyroków. A zatem: czy i pod jakimi warunkami mają prawo do aktywności publicznej, dotyczącej spraw związanych z prawem stanowionym, ale i z prawem „w akcji", które charakteryzuje stosowanie go przez instytucje do tego upoważnione lub wręcz zobowiązane.
Czytaj także: Reforma sądownictwa: sądy są coraz wolniejsze
Dawać świadectwo
Konsekwentnie wyrażałem głębokie przekonanie, że nie tylko o sprawach istotnych dla sądownictwa, ale generalnie o problemach prawnych, zagrożeniach dla obowiązującego porządku prawnego, zasad państwa prawa sędziom nie tylko wolno mówić, ale wręcz powinni to czynić, również w debacie publicznej. Jest to wręcz ich obowiązek obywatelski, potwierdzony orzeczeniem Trybunału Strasburskiego w słynnej sprawie Baka vs. Węgry. Najszerzej mówiłem o tym w obszernym wywiadzie w kwartalniku „Iustitia" adresowanym głównie do sędziów. Mocno zatem zastanawiałem się, czy raz jeszcze powrócić do tego tematu i czy nie jest on nazbyt wyeksploatowany. Ostatnie dni, w tym i wymiana opinii podczas spotkania w siedzibie rzecznika praw obywatelskich, przekonały mnie, że problem jest nadal żywy i warto domknąć już wypowiedziane myśli oraz poprzeć je aktualnymi przykładami.
Słyszymy, że rzecznicy dyscyplinarni interesują się uczestnictwem sędziów i prokuratorów w akcji przybliżania młodym ludziom zasad i wartości konstytucyjnych w organizowanej od paru lat akcji tzw. tygodnia konstytucyjnego. Najbardziej spektakularnym wypadkiem było wezwanie do złożenia wyjaśnień ws. udziału w tym przedsięwzięciu prokuratora w stanie spoczynku, który jak nikt inny powinien służyć młodzieży swą wiedzą, doświadczeniem i „czuciem" konstytucyjnym, gdyż przez wiele lat specjalizował się w tej materii i wielokrotnie reprezentował prokuratora generalnego na rozprawach przed TK. Wprawiło mnie w najwyższe zdumienie, że informacji tej nie towarzyszyło stwierdzenie, iż rzecznik powziął wiadomości, by pan prokurator popełnił jakieś elementarne błędy w prawniczym rozumowaniu, które mogły wypaczyć wiedzę młodych ludzi o najważniejszym źródle prawa obowiązującym w naszej ojczyźnie. Tylko to bowiem usprawiedliwiałoby uruchamianie jakiegokolwiek postępowania. Czy zatem mają oni prawo szerzyć wiedzę o konstytucji nie tylko w uzasadnieniach orzeczeń (sędziowie) i w sporządzanych pismach procesowych (prokuratorzy)? Nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak, i że z tego powodu nie powinny ich spotykać żadne niedogodności. Zróbmy jednak dalszy krok.
Czy sędziowie mają prawo oceniać niektóre z niższych hierarchicznie aktów prawnych na tle zasad i wartości konstytucyjnych? Również co do tego nie mam wątpliwości i powtórzę, co już stwierdziłem: Konstytucja jest także źródłem powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej. Najwyższym w hierarchii. Jeśli tak, to sędziemu nie można zabraniać uczestnictwa w debacie publicznej rozpatrującej również, czy uchwalane prawo jest sprzeczne w jakichś punktach z wzorcami określonymi w ustawie zasadniczej. Przecież wszyscy chcemy, aby sędzia stanowił wzorzec dobrego obywatela. Skoro dobry obywatel nie powinien pozostawać obojętny na lekceważenie zasad konstytucyjnych, na instrumentalne traktowanie najwyższego źródła prawa, tym bardziej sędzia nie może pozostawać obojętny wobec takich zjawisk. Powinien dawać świadectwo wierności ustawie zasadniczej, a nie bojaźliwie odwracać wzrok lub zatykać uszy.