Po 1989 r. wracał do prokuratury w aurze legendy opozycji. Nie miał duszy polityka. Pozostał prawnikiem z zasadami.
Publikowanie pod nazwiskiem to wyraz odpowiedzialności, a czasem też i odwagi
Milczenie w obliczu zła przyczynia się do jego promocji.
Praca w atmosferze stworzonej wokół sądów jest trudniejsza niż 2–3 lata temu. Trudniej pisze się wyroki, gdy myślami krąży się wokół tego, co z nami będzie – pisze Stanisław Zabłocki, prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego.
Masz aktywną subskrypcję? Zaloguj się lub wypróbuj za darmo wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas