- Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf zwołała niespodziewanie na 23 stycznia posiedzenie trzech starych izb SN, które mają rozstrzygnąć o statusie nowych sędziów SN, bez ich udziału. Niespodziewany ruch ?
- Rzeczywiście, nie spodziewałem się tak ostentacyjnych rozwiązań siłowych po Pani Pierwszej Prezes, więc jestem zaskoczony. Zdecydowano się działać na podstawie art. 83 ust. 1 mówiącego o rozbieżnościach w wykładni przepisów będących podstawą orzekania. Jako świadectwo tych rozbieżności wskazano m.in. niedawną uchwałę siedmioosobowego składu naszej Izby SN, która posiada moc zasady prawnej. Chodzi zatem Pani I Prezes o rozważenie odstąpienia przez SN od przestrzegania zasady prawnej, a tak naprawdę dwóch zasad. W takiej sytuacji jest właściwy nie art. 83 ust. 1 ale art. 88 ust. 3 mówiący o orzekaniu połączonych Izb — tej, która uchwaliła zasadę i tej, która chciałaby od niej odstąpić. Tym samym należy zadać pytanie, czy zarządzenie Pierwszej Prezes SN z 15 stycznia br. nie jest sprzeczne z art. 88 ust. 3 ustawy o SN?
- Czy to aż taka różnica panie sędzio ?
- Zasadnicza. Zastosowany tryb jest ewidentnie niewłaściwy co rodzi określone wady. Jest też kwestia czystych intencji. Jeśli rzeczywiście chodziłoby o usunięcie rozbieżności w orzecznictwie, wówczas należałoby oczekiwać, że uchwała siedmioosobowego składu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zostanie rozważona gruntownie, na podstawie pełnego jej uzasadnienia, że pozwoli się nam przedstawić merytoryczne racje za jej podjęciem. Tymczasem uzasadnienie nie zostało jeszcze sporządzone i nie będzie się dyskutować nad argumentami ale będzie to sąd nad nami — ewidentne siłowe rozwiązanie, które nie przystoi żadnemu sądowi, a co dopiero Sądowi Najwyższemu. W celu sformułowania zagadnienia prawnego oparto się na komunikacie prasowym, który jest wielokrotnie krótszy niż ustne motywy, a na ostateczne uzasadnienie nie zdecydowano się nawet poczekać. Bazowanie na komunikacie prasowym celem sformułowania tak daleko idącego zagadnienia prawnego, budzi już nie tylko zdziwienie, ale zwykłą konsternację. Merytoryczny poziom przygotowania tak brzemiennych w skutki czynności orzeczniczych jest trudny do skomentowania.
Czytaj także: SN: "starzy" sędziowie mają zadecydować o "nowych"