Jak czytamy w uzasadnieniu, ustawa ma na celu "usprawnienie działalności Trybunału Konstytucyjnego przez zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego z 2/3 liczby sędziów Trybunału (tj. 10 sędziów) do 9 oraz pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do 9".
Autorzy projektu przekonują, że proponowana zmiana zapewni ciągłość działania Trybunału w sytuacjach, gdy zebranie odpowiedniej liczby sędziów będzie utrudnione lub obiektywnie niemożliwe m.in. w przypadku, gdy miejsca te pozostaną nieobsadzone albo w razie długotrwałej choroby sędziego lub sędziów. Jak dodają, "ustawa uniemożliwi także ewentualne celowe obstrukcje, które mogą być destrukcyjne zarówno z perspektywy samej instytucji, jak i całej Rzeczypospolitej".
Czytaj więcej
Pojawienie się projektu nowelizacji ustawy o TK jest aktem desperacji ze strony PiS, który zdał sobie sprawę, że Julii Przyłębskiej bez ingerencji zewnętrznej, nie uda się przełamać impasu w Trybunale.
W uzasadnieniu wskazano, iż "proponowana minimalna liczebność zarówno Zgromadzenia Ogólnego, jak i pełnego składu przewidująca liczbę dziewięciu sędziów Trybunału nie różni się w sposób istotny od obecnego stanu prawnego – 10 sędziów w przypadku Zgromadzenia Ogólnego i 11 sędziów w przypadku pełnego składu". - Nie można argumentować, że różnica jednego (w przypadku Zgromadzenia Ogólnego) albo dwóch (w przypadku pełnego składu) sędziów biorących udział w Zgromadzeniu albo zasiadających w składzie w sposób istotny wpływa na treść i jakość odpowiednio uchwały albo orzeczenia. Ponadto zwrócić należy także uwagę, że dziewięciu sędziów stanowi 60% całego składu Trybunału - czytamy.
Prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Marcin Szwed zwrócił uwagę na Twitterze, że "PiS powołuje się w uzasadnieniu do projektu nowelizacji TK na wyrok TK K 47/15 - ten sam, który tak długo był nie publikowany, a w końcu go opublikowano jako rozstrzygnięcie wydane z naruszeniem prawa".