Małgorzata Manowska wskazała, że nie może być dyktatu: albo pieniądze, albo suwerenność. To nie może tak być. Zdaję sobie sprawę, że te pieniądze z Unii są nam naprawdę potrzebne, ale nie za wszelką cenę. To nie jest pole do negocjacji.
– Nie uważam, aby projekty polskich ustaw, dotyczące ustroju sądownictwa musiały być uzgadniane z Brukselą - dodaje.
Czytaj więcej
Jeszcze na czwartkowym posiedzeniu Sejm może zająć się uzgodnionym z Komisją Europejską projektem zmian w SN, który ma odblokować pieniądze z polskiego KPO.
Nawiązując do głośnych słów Morawieckiego z taśm u "Sowy i przyjaciół" Pierwsza Prezes stwierdziła, że choć nie uważa, że premier chciał sprzedać sędziów za miliardy z Unii, to blisko trzy tysiące z nich po tej nowelizacji znalazłoby się w głębokiej konsternacji. Według Manowskiej wejście w życie tego kompromisu doprowadziłby do totalnego paraliżu, w tym także do ryzyka odstąpienia sędziów od orzekania.
— To nie jest groźba. Lecz proszę zauważyć, że rebelia już jest — mówi Manowska w rozmowie z Onetem zapewnia, że ani prezydent Andrzej Duda, ani nikt z rządu, czy z PiS nie konsultował z nią zapisów ostatniej noweli ustawy o SN.