W środę 12 października o g. 8:30 sędzia Gąciarek stawi się w Sądzie Okręgowym w Warszawie z ponownym żądaniem dopuszczenia go do pracy.
- Sądy w Polsce stwierdzają, nie tylko w mojej sprawie, że Izba Dyscyplinarna nie mogła zawieszać sędziów. Dlatego nie potrzebuję żadnej procedury oczyszczającej przed bliźniaczką Izby Dyscyplinarnej – prezydencką Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. Różnica między tymi izbami jest tylko taka, że tamta była złożona z ludzi Ziobry, a ta jest złożona z osób wskazanych przez prezydenta Dudę. Taki sposób wyboru nie tworzy sądu, lecz twór sądopodobny – twierdzi sędzia Piotr Gąciarek.
Przypomnijmy, że w listopadzie 2021 r. sędzia Piotr Gąciarek został odsunięty od orzekania przez zlikwidowaną już Izbę Dyscyplinarną. Obniżono też jego wynagrodzenie o 40 proc. Powodem była odmowa udziału w składzie orzekającym, w którym zasiadał sędzia nominowany z udziałem tzw. nowej KRS. Izba Dyscyplinarna uznała, że sędzia utrudnia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości uniemożliwiając rozpoznawanie spraw ze swoim udziałem, do których został wyznaczony wraz z sędziami powołanymi na wniosek KRS, funkcjonującej w oparciu o obowiązujące aktualnie przepisy. Wcześniej został zawieszony na miesiąc przez ówczesnego prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, Piotra Schaba, który jest jednocześnie głównym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów w Polsce.
- To, że prezeska Sądu Okręgowego w Warszawie nie wykonała orzeczenia sądu pierwszej instancji, które było wykonalne jako zabezpieczenie powództwa, pokazuje skalę upadku reguł państwa prawa. Jeżeli prezes jednego z najważniejszych sądów w Polsce odmawia wykonania orzeczenia to powinien następnego dnia zamknąć sąd i wywiesić kartkę „zamknięte – to, co robimy w tym budynku jest bez sensu – komentuje rzecznik prasowy "Iustitii" Bartłomiej Przymusiński.
A prezes Stowarzyszenia prof. Krystian Markiewicz dodaje: