Aktualizacja: 26.02.2025 08:42 Publikacja: 26.02.2025 04:20
Jarosław Matras
Foto: PAP/Tomasz Gzell
Pan sędzia Jarosław Matras 12 lutego na łamach „Rzeczpospolitej” w polemice z moim felietonem („Jak wyrzucić (nie)sędziów”, „Rz” z 6 lutego 2025 r.) napisał, że go „zadziwiłem”. Cieszę się, że moja pisanina została w końcu zauważona. Niestety to był felieton. To taka forma literacka (z francuskiego feuilleton „zeszycik, odcinek”). Zgodnie z definicją „utrzymany jest w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający punkt widzenia autora. Porusza i komentuje aktualne tematy społeczne, zwracając uwagę na ujemne zjawiska w życiu codziennym. Często wykorzystuje w tym celu elementy satyry, ironii i humoru”. Mówiąc językiem moich studentów – służy do „toczenia beki”.
Nie ma przepisów na tyle złych, by nie dało się ich jeszcze popsuć. Dobrze obrazuje to próba naprawienia regulacji o przepadku pojazdu.
Jeżeli zalegalizujemy oportunizm, stanie się on fundamentem postaw przyszłych pokoleń sędziów.
Jako prawnicy powinniśmy kochać prawo, a formą tej miłości powinno być jego egzekwowanie.
Jeśli nie dojdzie do zgody w parlamencie w sprawie imigracji, to trzeba odwołać się do referendum, a jak się to nie uda, obywatelom zostaną referenda lokalne i naturalnie demonstracje uliczne.
W najbliższych latach planujemy zainwestować w rozwój około 120 mln zł. Przeznaczamy także setki tysięcy złotych na współpracę z lokalnymi społecznościami i działania edukacyjne. Jednak realizacja tych planów stoi pod znakiem zapytania w związku z brakiem ostatecznych decyzji KOWR dotyczących utworzenia Ośrodków Produkcji Rolniczej na części przejmowanych do Zasobu Skarbu Państwa ziem w wyniku zakończonych umów dzierżawy gruntów. – mówi Tomasz Zdziebkowski, Prezes Zarządu Top Farms.
Pojawia się neutralne pojęcie „ten, kto jest w ciąży”. I zgoda na zabieg w domu.
Nie ma przepisów na tyle złych, by nie dało się ich jeszcze popsuć. Dobrze obrazuje to próba naprawienia regulacji o przepadku pojazdu.
Jeżeli zalegalizujemy oportunizm, stanie się on fundamentem postaw przyszłych pokoleń sędziów.
Zostaje wyselekcjonowana grupa sędziów, których można ładnie nazwać przyjaciółmi królika. I domniemywać, że będą orzekać zgodnie z ustalonym założeniem.
Jako prawnicy powinniśmy kochać prawo, a formą tej miłości powinno być jego egzekwowanie.
Jeśli nie dojdzie do zgody w parlamencie w sprawie imigracji, to trzeba odwołać się do referendum, a jak się to nie uda, obywatelom zostaną referenda lokalne i naturalnie demonstracje uliczne.
Władza sądownicza nie może dostosowywać się do „popkultury” komunikacji.
Pojawia się neutralne pojęcie „ten, kto jest w ciąży”. I zgoda na zabieg w domu.
Zapętlenia proceduralne, ale też nowe formy wyrządzania krzywdy, jak obrażanie przez internet, dostarczają sędziom dodatkowych problemów. A przecież podsądni mają prawo oczekiwać od nich sprawiedliwości w rozsądnym terminie.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas