Aktualizacja: 20.04.2025 03:13 Publikacja: 26.06.2024 04:31
Foto: PAP/Radek Pietruszka
Ponad dziesięć lat temu uczestniczyłem w spotkaniu ze studentami prawa z Ukrainy, którzy przyjechali do Warszawy na zaproszenie zaprzyjaźnionej polskiej uczelni. Moja ówczesna redakcja poprosiła, abym przybliżył im realia pracy dziennikarza w Polsce, dostępność do informacji publicznej, działania wymiaru sprawiedliwości, transparentność życia publicznego. Pytali, czy w Polsce mamy dostęp do orzeczeń sądowych i czy możemy swobodnie brać udział w rozprawach. Czy instytucje publiczne muszą odpowiedzieć na nasze pytania? Czy publikowane są projekty aktów prawnych, ich zmiany i czy każdy może śledzić proces legislacyjny? Na każe z pytań odpowiadałem „tak”, ale z każdą odpowiedzią czułem się coraz bardziej nieswojo. W oczach ukraińskich studentów dostrzegłem niewypowiedziane pytanie: jak to się stało, że po 1989 r. im w Polsce udała się demokratyczna transformacja, a nam w Ukrainie nieszczególnie? Przecież startowaliśmy z tego samego pułapu?
Przypadki dwóch lekarzy i jednej notariusz pokazują, jak bardzo pobłażliwe mogą być rozstrzygnięcia w sprawach d...
Osiągnięciem politycznym jest zarówno stworzenie mody na demokrację, jak i wykorzystanie koniunktury do jej wpro...
Można być równocześnie świetnym jurystą i kiepskim prawnikiem rodzinnym.
Jeżeli sądy pobierają opłaty za prowadzenie postępowań, to powinny dokładnie informować uczestnika, jak i do kie...
Polityka klimatyczna i rynek energii w Polsce: podstawy prawne, energetyka społeczna. praktyczny proces powołania i rejestracji spółdzielni energetycznych oraz podpisania umowy z OSD
To, co dzieje się w wymiarze sprawiedliwości, jest konsekwencją zawłaszczania państwa przez zwycięskie koalicje...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas