Nikt chyba nie wie dokładnie, jakie motywacje prawne i chyba też osobiste emocje, o politycznych nie wspomnę, bo nie mam dowodów, stają za „buntem” szóstki, a może tylko piątki sędziów TK. Jedno jest chyba pewne: lepsze jest obniżenie ustawą kworum umożliwiającego orzekanie przecież wciąż przez większość sędziów TK niż jego zablokowanie na dłużej.
Zaraz po zgłoszeniu projektu noweli zapytałem trzech konstytucjonalistów: profesora UW, sędziego TK w stanie spoczynku i jednego z owej szóstki, i wszyscy powiedzieli, co zresztą wynika z konstytucji właściwie na pierwszy rzut oka, że minimalne składy orzekające w TK reguluje ustawa i były one zresztą już zmieniane. Zgłaszali oni, owszem, zastrzeżenia, że nowela nie powinna dotyczyć spraw już rozpoczętych, i że może się nie sprawdzić, gdyby „buntowników” przybyło. Pojawiają się też głosy, aby Julia Przyłębska zrezygnowała z prezesury, ale ona na razie nie rezygnuje i ma najwyraźniej wsparcie większości w TK. Jeszcze bardziej niepraktyczne rady mówią o potrzebie opcji zerowej, czyli wybraniu nowego Trybunału. Pytanie tylko, w jakim prawnie dopuszczalnym trybie, bo poza zmianą konstytucji go nie widać, a na potrzebną do zmiany konstytucji większość nie zanosi się.