Z powodów językowych w Polsce zakłady karne pełne są osób bezprawnie aresztowanych. Dzieje się tak, gdyż Sąd Najwyższy nie potrafił przetłumaczyć z języka angielskiego stosownego orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu wydanego w reakcji na skargi kierowane do tego Trybunału przez obywateli polskich.
SN powołuje się na nieistniejące rozstrzygnięcia strasburskie
Wszystko zaczęło w 2011 r. Wtedy rzecznik praw obywatelskich skierował do SN wniosek o wydanie uchwały w związku z rozbieżnym orzecznictwem dotyczącym tego, czy przesłanką tymczasowego aresztowania może być jedynie grożąca podejrzanemu lub oskarżonemu wysoka kara (art. 258 § 2 kodeksu postępowania karnego) czy może dodatkowo prokurator powinien przedstawić materiał dowodowy uprawdopodobniający, że podejrzany (oskarżony) w warunkach wolnościowych będzie podejmował działania godzące w prawidłowy tok postępowania lub ucieknie przed wymiarem sprawiedliwości (§ 1 art. 258 k.p.k.).
Czytaj więcej
Dla prawników obsługujących duże firmy angielski jest standardem. Ci pracujący dla osób fizycznych dają sobie bez niego radę
W uchwale SN zaakceptował pierwsze z tych rozwiązań, argumentując w szczególności, iż jest ono „zgodne z konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, co wynika nawet z orzecznictwa powołanego we wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich”.
Dalej głosi ta uchwała: „W wyroku z dnia 23 czerwca 2005 r. w sprawie 44722/98 Łatasiewicz przeciwko Polsce, LEX nr 153396, Trybunał wprost wskazuje, że surowość wyroku, jaki może w przyszłości zapaść, i związany z nim ciężar gatunkowy stawianych zarzutów daje organom krajowym uzasadnioną podstawę do przyjęcia ryzyka ucieczki, a nawet ponownego popełnienia czynów zabronionych (zob. także wyrok z dnia 31 maja 2011 r. w sprawie 24205/06 Krawczak przeciwko Polsce, LEX nr 817591 czy wyrok z 26 lipca 2001 r. w sprawie 33977/96 Ilijkov przeciwko Bułgarii, LEX nr 76133)”.