– Trochę mniej tej nerwowości widać na zachodzie Europy, gdzie też działamy. Im dalej od Ukrainy, tym ta nerwowość jest mniejsza. Polska dostaje największym rykoszetem z tych rynków, na których jesteśmy – na zasadzie wyczekiwania decyzji. Oczywiście to spowalnia nasz biznes. My nie mówimy, że wstrzymujemy nasz biznes, ale też uważnie patrzymy – wskazuje Robert Dobrzycki.
– Uważamy, że w dłuższym okresie, jeżeli sytuacja geopolityczna nie będzie się pogarszać, a naszym zdaniem ona się powinna uspokajać, to rzeczywiście akurat nasz rynek jest w bardzo pozytywnym, silnym trendzie. Uważam, że to jest krótkoterminowy szok, a Polska jest najbardziej narażona na jego skutki – uważa prezes i współwłaściciel Panattoni w Europie.
Czynnikiem, który w ostatnich dwóch latach mocno wpływał na sytuację w branży jest pandemia. – Koronawirus początkowo był także olbrzymim szokiem dla biznesu, więc też sporo decyzji było wstrzymywanych. Aczkolwiek problemy wynikające z pandemii akurat na naszym rynku odbiły się pozytywnym echem ze względu na przenosiny handlu, biznesu do internetu. W tej sytuacji sieć magazynów jest oczywiście kluczowa w obsłudze handlu internetowego. Więc tu akurat COVID, pomimo początkowych problemów i niepewności, okazał się elementem, który naszemu biznesowi pomógł. Choć oczywiście różna sytuacja była w różnych segmentach branży nieruchomości – wyjaśnia Robert Dobrzycki.