Według badania Departamentu Pracy USA, nielegalni imigranci mogą stanowić aż ok. 44 proc. zatrudnionych w rolnictwie. Obietnice prezydenta Donalda Trumpa o deportacji milionów osób niebędących obywatelami to cios w plantatorów, którym już od lat brakuje rąk do pracy.
Czytaj więcej
W Stanach Zjednoczonych każdego dnia używa się pół miliarda słomek – tak wynika z bardzo luźnych szacunków. Największym nabywcą jest rząd federalny, który kupuje więcej słomek niż jakakolwiek inna grupa w USA. Słomki są używane w parkach narodowych, budynkach federalnych i ambasadach, między innymi.
Deportacje Trumpa to cios w rolnictwo
Według najnowszych danych Statista, od 5 lutego administracja Trumpa deportowała niemal 5 tys. nielegalnych imigrantów z Ameryki Łacińskiej. Osoby te zostały odesłane do kraju pochodzenia (4,1 tys. z deportowanych to obywatele Meksyku). W obliczu ponownego zainteresowania masowymi deportacjami rolnicy wprost mówią, że na farmach i w społecznościach wiejskich panuje nerwowość, której nie odczuwano od czasów administracji Obamy. – Tu nie ma dużych miast. Są małe miasteczka liczące od 7 do 14 tys. mieszkańców. A te małe miasteczka to głównie robotnicy rolni — mówi jeden z plantatorów stacji CBS.
Obecnie wielu nielegalnych imigrantów po prostu boi się chodzić do pracy, ponieważ obawia się zatrzymania i deportacji. Tymczasem trwa sezon zbiorów na wiele owoców, które wymagają natychmiastowego zebrania, inaczej szybko się zepsują.
Podobny problem uderza w wiele sektorów, jak przetwórstwo nabiału czy mięsa. Rick Naerebout, dyrektor wykonawczy Idaho Dairy Producers Association, ostrzega, że nagłe zniknięcie wykwalifikowanych pracowników może być „niszczycielskie” dla przemysłu mleczarskiego. - Wystarczy kilka dni zakłóceń i braku możliwości karmienia i dojenia naszych krów, aby zniszczyć przemysł nieodwracalnie — powiedział agencji AFP.