Teraz – po półtora roku rosyjskiej wojny – Kreml chce przejąć kontrolę nad nawozową złotą kurą, tworząc państwowego monopolistę do handlu nawozami z zagranicą – donosi agencja Bloomberg. To sprawdzony w Rosji sposób kontroli kluczowych rynków. Monopol na eksport gazu ma Gazprom, na transport ropy za granicę – Transnieft.
Do wojny rosyjska branża nawozowa była zdominowana przez koncerny oligarchów, m.in. Andrieja Mielniczenki. Dlatego pomysł Kremla wywołał obawy rosyjskiego biznesu. Każdy koncern ma tam utarte szlaki handlowe i odbiorców. Według Bloomberga jedna spółka handlowa umożliwiłaby rządowi Rosji kontrolowanie przychodów z eksportu i wpłynęłaby na ceny na globalnym nawozowym rynku.
Czytaj więcej
Rumunia podwoi tranzyt ukraińskiego zboża przez swoje terytorium i pomoże w jego szybszym eksporcie z rumuńskich portów. USA widzą jeszcze lepsze perspektywy dla ukraińskiego rolnictwa.
Rosja odpowiada za ok. 15 proc. światowego popytu na nawozy. W 2022 r. popyt na nie nakręcały, zawyżone przez działania Gazpromu, ceny gazu w Europie. W 2023 r. ceny gazu spadły, więc pojawiła się konkurencja ze strony producentów unijnych. W ciągu siedmiu miesięcy br. rosyjskie koncerny zwiększyły produkcję nawozów o 3 proc., ale wpływ na to miał rosnący popyt na rynku krajowym. Jednak to nie Unia jest największym rynkiem dla rosyjskich nawozów. Przewodzą Indie (708 mln dol. w I kw. 2023 r.), przed Brazylią i USA. Import nawozów z Rosji do USA był w I kw. o 127 proc. większy w ujęciu rocznym i wyniósł 596 mln dol.
Udział Rosji w rynku europejskim w ostatnich latach znacznie się zmniejszył, a jej miejsce zajmują dostawcy z Algierii, Egiptu, Trynidadu i Tobago oraz… USA. „Oczekuje się, że Rosja utrzyma wiodącą pozycję na rynkach Ameryki Łacińskiej i Indii, które odpowiadają za 15 proc. światowego zużycia nawozów i 80 proc. w regionie Azji Południowej” – pisze RIA Nowosti.