Susza w całej Europie spowodowała reakcję łańcuchową. Konsekwencją braku deszczu są słabe zbiory zbóż, a to z kolei wywiera presję na ceny. Już dziś pszenica jest droższa o 20 proc. względem ubiegłego roku, w ciągu miesiąca jej ceny mogą wzrosnąć o kolejne 10 proc. – wynika z rankingu prognoz cen surowców rolnych „Rzeczpospolitej". Za drogimi zbożami kryją się drogie pasze, więcej możemy zapłacić za mięso i produkty mleczne. Przed wielkimi podwyżkami ratuje globalny rynek i import zboża z Rosji.
Czytaj także: Susza wytrąci ceny z równowagi. Kiedy będzie taniej?

Analitycy banków BGŻ BNP Paribas, BZ WBK, PKO Bank Polski, Credit Agricole oraz Alior Bank – wyjątkowo zgodnie zakładają, że w stosunku do końca lipca pszenica do końca września podrożeje o 10,2 proc., a do listopada nawet o 12 proc., a rzepak o 7,6 proc. To nietypowe, bo ceny po zakończonych żniwach zazwyczaj spadają. Jednak zbiory szacowane na 24 mln ton będą o 14 proc. mniejsze niż w przed rokiem, zbiory rzepaku spadną o 16 proc. – Znalazło to odbicie w podaży na unijnym rynku, co powoduje wzrost cen w skupie – tłumaczy Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolnego BZ WBK. Amerykański departament rolnictwa (USDA) szacuje spadek zbiorów w całej UE na 9 proc. wobec 2017 r. Już jest drogo – tona pszenicy w połowie sierpnia kosztowała 810 zł, najwięcej od lipca 2013 r. Podwyżki hamuje jednak spory import z Rosji.
Czytaj także: Susza wypala pszenicę w Europie, i nie tylko