Czy w stolicy Polski powinien stanąć meczet

Dwugłos przed sobotnią manifestacją

Publikacja: 26.03.2010 00:31

Jan Wójcik

Jan Wójcik

Foto: Rzeczpospolita

[b]Jan Wójcik, prezes Stowarzyszenia Europa Przyszłości, organizator protestu „Stop meczetowi radykałów w Warszawie”[/b]

Z naszych informacji wynika, że Liga Muzułmańska, która buduje meczet w Warszawie, ma powiązania z fundamentalistycznym Bractwem Muzułmańskim. Mamy więc prawo się obawiać, że jeśli nie od razu, to za jakiś czas, zgłosi radykalne postulaty. Na razie mówi się tylko o budowie meczetu i kultywowaniu islamskich tradycji, ale z czasem może zażądać na przykład respektowania przez Polskę prawa szarijatu. Skąd takie podejrzenia? Wystarczy przyjrzeć się temu, co dzieje się w Europie Zachodniej, i spojrzeć na stronę internetową Ligi Muzułmańskiej – tam już są odnośniki do portali promujących radykalne treści muzułmańskie i promujących wartości dalekie od demokratycznych.

Musimy też pamiętać, że Arabia Saudyjska, która wydaje miliardy dolarów na promowanie islamu i budowanie meczetów w Europie oraz USA, nie godzi się na budowanie na swoim terenie kościołów. Choć mniejszość chrześcijańska w Arabii Saudyjskiej jest znacznie bardziej liczna niż muzułmańska w Polsce.

[i]—not. maty[/i]

[b]Bogusław R. Zagórski, arabista i islamista, dyrektor Instytutu Ibn Chalduna[/b]

Wzbudzanie obaw i straszenie ludzi, że wybudowanie meczetu w Warszawie może doprowadzić do radykalnych żądań ze strony muzułmanów, nie mają żadnego uzasadnienia. W Polsce żyje około 30 tysięcy wyznawców islamu, czyli mniej niż jeden promil ludności. Czego moglibyśmy się z ich strony obawiać? Sugerowanie, że napięcia międzykulturowe i międzyetniczne przybiorą niebezpieczne rozmiary, jest śmieszne, a akcja przeciw meczetowi to tylko bezkrytyczna kopia kampanii islamofobicznych uprawianych na zachodzie Europy. Tymczasem problemy, które ma Zachód, nie wynikają z konfliktów religijnych, ale z przyczyn ekonomiczno-społecznych. Zamiast uprawiać islamofobię, trzeba je po prostu rozwiązywać. Argument, że w Arabii Saudyjskiej nie buduje się kościołów, jest także nietrafiony. Ligę Muzułmańską, która buduje meczet w Warszawie, tworzą polscy obywatele, którzy nie mają nic wspólnego z tym, co dzieje się w krajach arabskich. Czy mamy ograniczyć prawa Litwinom w Polsce, ponieważ Polacy na Litwie mają problemy?

[i]—not.maty[/i]

[b]Jan Wójcik, prezes Stowarzyszenia Europa Przyszłości, organizator protestu „Stop meczetowi radykałów w Warszawie”[/b]

Z naszych informacji wynika, że Liga Muzułmańska, która buduje meczet w Warszawie, ma powiązania z fundamentalistycznym Bractwem Muzułmańskim. Mamy więc prawo się obawiać, że jeśli nie od razu, to za jakiś czas, zgłosi radykalne postulaty. Na razie mówi się tylko o budowie meczetu i kultywowaniu islamskich tradycji, ale z czasem może zażądać na przykład respektowania przez Polskę prawa szarijatu. Skąd takie podejrzenia? Wystarczy przyjrzeć się temu, co dzieje się w Europie Zachodniej, i spojrzeć na stronę internetową Ligi Muzułmańskiej – tam już są odnośniki do portali promujących radykalne treści muzułmańskie i promujących wartości dalekie od demokratycznych.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa