Na pewno jest nim upadek dyktatora. To wielki wpis w historii Libii. Ludzie, którzy myśleli, że ich przeznaczeniem jest niewolnictwo, odkryli nagle politykę, i to tę „przez duże P”. Oni uważali, że kwestie polityczne są absolutnie poza ich wpływem, a nagle dostrzegli, iż sprawy polityczne nie mogą zostać pozostawione same sobie. To bardzo istotna zmiana w ich mentalności, miejmy nadzieję, że nieodwracalna. To nie gwarantuje oczywiście tego, że islamiści nie opanują regionu na lata, jednak niewątpliwie to pierwszy krok w kierunku sekularyzmu.
Europa i USA dziś mają własne problemy. W czasach kryzysu nie mają pieniędzy, aby wspierać tak abstrakcyjne cele, jak rozwój demokracji na świecie.
Jednak jeśli Zachód postanowi się wycofać z tego wsparcia, kiełkujące demokracje poczują się osierocone, a wtedy mogą one odwrócić się od nas na dobre. Nie znam żadnej bardziej nośnej i słusznej idei niż liberalna demokracja i uniwersalne prawa człowieka. Niektórzy zaczynają twierdzić, że te idee już się skończyły, że trzeba szukać innych uniwersalizmów, ale to może niestety prowadzić do bardzo niebezpiecznych zmian. Przecież i komunizm, i faszyzm, a także islamizm zaczynały się właśnie od takiej kontestacji niezadowalającego porządku i podobno niewystarczających już idei.
Czy Zachód jednak powoli nie odwraca się od własnych wartości?
Podobne głosy pojawiały się 25 lat temu, przed wyzwoleniem Europy Środkowej. W tym czasie Zachód wydawał się niewierny swoim wartościom. Nie robił nic, aby bronić wolności. Można było odnieść wrażenie, że Europa umiera. Spójrzmy na to na przykładzie Polski: panowało wtedy przekonanie, że wasz kraj został trwale utracony dla Zachodu, że wypadliście z przestrzeni europejskiej cywilizacji na zawsze. Ale wtedy stało się, co się stało! Europa Środkowa wróciła do tej przestrzeni po długim niewolnictwie, wstąpiła ponownie do europejskiego świata wartości. I było to też coś więcej niż zwykła sprawiedliwość dziejowa; był to niejako nowy wiatr historii, który zawiał w całej Europie, i wieje do dziś.
Jednak trudno nie zauważyć, że nasza cywilizacja nie radzi sobie do końca z problemami współczesnego świata.
Nie radzi, oczywiście. Ale ten powrót Polski, Czech, Niemiec Wschodnich dał nam nową szansę, drugą młodość; spowodował ożywienie wartości europejskich. Dziś może się wydawać, że z Zachodem jest źle, ale pamiętajmy, jak źle było jeszcze w latach 80., a jak potem niespodziewanie okazało się, że wciąż jesteśmy bardzo silni i zdolni przyciągać do naszych wartości i naszej kultury praktycznie cały świat. Myślę, że wciąż jesteśmy bardzo silni cywilizacyjnie.
Jednak skoro Niemcy nie czują solidarności z Grekami, to jak mają czuć ją np. z Birmą?
Ależ czują! Nie było łatwe, ale na szczęście nie zostawili Greków samych. Plan pomocy w końcu został zaakceptowany, a Niemcy już nie czują się okradani, bo zrozumieli, że innego wyjścia, by ratować wspólną Europę, nie ma.
Czyli nie ma żadnego kryzysu w Europie?
Oczywiście, że jest. Mówiąc przewrotnie, w Europie jest wciąż niewystarczająco wiele Europy. Wartości europejskie przegrywają z politycznym populizmem, z powrotem nacjonalizmów itd. Mamy bardzo smutny przykład Węgier, gdzie widać powrót do najgorszego zła. Ale to nie jest powód do rezygnacji z budowania wspólnej Europy, musimy tylko jeszcze mocniej zakasać rękawy, bo wspólna Europa jest wartością samą w sobie.
Inni widzą różne alternatywy dla tak ścisłej politycznej integracji europejskiej.
Dla tych, którzy wątpią w Europę, mam tylko jedno do powiedzenia: absolutnie nie mamy wyboru. Alternatywa jest taka: wspólna Europa albo chaos. Europa albo barbarzyństwo. Europa lub śmierć. W Polsce powinniście rozumieć to twierdzenie lepiej niż ktokolwiek inny. Wy już prawie umarliście, bo po Jałcie zostaliście wygnani z Europy...
Jest teoria, że w ciągu roku zaczną się w Europie zamieszki. Państwa stracą kontrolę nad regionami, elita nad masami, media i politycy nad opinią publiczną.
Niestety, jestem w stanie to sobie wyobrazić. Dzisiaj mocno widać to, co ja nazywam „końcem nadziei”. Innymi słowy: koniec bardzo starej idei, że „będzie lepiej”. Ludzie zawsze wierzyli, że choć dziś nie jest dobrze, to wszystko idzie w dobrym kierunku, wierzyli w ideologie, w innych ludzi, wierzyli w przyszłość. Przez wieki żyliśmy ideą czasu zorientowanego ku przyszłości. Dziś idea ta jest martwa. Najgorsze więc, co może nas teraz czekać, to bunty ludzi pozbawionych nadziei, bunty nihilistów, kierujących się ku nicości.
Bernard-Henri Lévy - francuski filozof, pisarz i reżyser. Jako reporter był świadkiem wielu konfliktów zbrojnych, jest znany z krytyki wszelkich totalitaryzmów, a także z krytyki filozofów akademickich, zamykających się w „wieżach z kości słoniowej”, niedostępnych dla większości ludzi i ignorujących ich problemy. Był gościem Europejskiego Forum Nowych Idei, które odbyło się w Sopocie od 26 do 28 września