Sławomir Jastrzębowski: Czy doktor G. przeprosi „Super Express” i Zbigniewa Ziobrę?

Dziś rozpoczyna się proces w którym „prokurator w akcie oskarżenia mówi prawie to samo co ukarany przez sąd i wyszydzony przez niektóre media Ziobro"

Publikacja: 24.10.2012 13:47

Sławomir Jastrzębowski

Sławomir Jastrzębowski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Sławomir Jastrzębowski, naczelny „Super Expressu”, na jego łamach pisze dziś list otwarty do słynnego doktora G. Zapowiada w nim, że jego dziennikarze będą o 9 w mokotowskim sądzie, gdy rozpocznie się proces lekarza.

Pamiętamy bowiem, jak musieliśmy Pana przepraszać, bo tak kazał nam sąd. Bo przecież Pan był niewinny O, nie my jedni musieliśmy Pana przepraszać. Taki na przykład Ziobro na konferencji prasowej 14 lutego 2007 roku powiedział: "Już nikt nigdy przez tego Pana życia pozbawiony nie będzie" i ruszyła machina sądownicza przeciw niemu. Na przeprosiny w telewizjach musiał chłop wydać majątek.

Tymczasem dziś:

Praktycznie prokurator w akcie oskarżenia przeciw Panu mówi prawie to samo co ukarany przez sąd i wyszydzony przez niektóre media Ziobro.

I rozważa:

Proces może się skończyć korzystnie dla Pana (wtedy będzie Pan Garlickim) albo niekorzystnie (i wtedy będzie Pan doktorem G.). A jeśli – oczywiście czysto teoretycznie – proces skończyłby się nie po Pana myśli, to co? Przeprosi Pan wtedy „Super Express” i Ziobrę?

Po czym pointuje:

Moim zdaniem, Panie doktorze, problem nie polega na tym, że Pan latał na skargę do polskich sądów, bo do tego ma Pan prawo, problem – moim zdaniem – polega na tym, że sądy cywilne powinny się wstrzymać z orzeczeniami w Pana sprawie, zanim nie zapadnie wyrok w procesie karnym.

 

 

Sławomir Jastrzębowski, naczelny „Super Expressu”, na jego łamach pisze dziś list otwarty do słynnego doktora G. Zapowiada w nim, że jego dziennikarze będą o 9 w mokotowskim sądzie, gdy rozpocznie się proces lekarza.

Pamiętamy bowiem, jak musieliśmy Pana przepraszać, bo tak kazał nam sąd. Bo przecież Pan był niewinny O, nie my jedni musieliśmy Pana przepraszać. Taki na przykład Ziobro na konferencji prasowej 14 lutego 2007 roku powiedział: "Już nikt nigdy przez tego Pana życia pozbawiony nie będzie" i ruszyła machina sądownicza przeciw niemu. Na przeprosiny w telewizjach musiał chłop wydać majątek.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem