Donald Tusk często podkreśla, że będzie realizował interes narodowy. Czy wobec Ukrainy, czy UE, czy w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Trudno oczekiwać od premiera narodowego państwa, by ignorował interes narodowy, choć rzuca się w oczy, że tak dużo o interesie narodowym nie mówi nawet premier Włoch Giorgia Meloni, która wyrasta na lidera skrajnej prawicy w Europie. (Dla poprawności politycznej powinienem dodać, że to nie ja, lecz pani Meloni chce, by słowo „premier” było używane w formie męskiej, a nie żeńskiej).
Czy interes protestujących rolników jest interesem narodowym Polaków?
Interes narodowy Tuska nie jest tożsamy z tym Kaczyńskiego. Obecny premier chyba słusznie sugeruje, że poprzedni rząd działał na szkodę interesu narodowego. Problem w tym, że samo pojęcie narodowego interesu zakłada pewną jedność. Zarazem interesu partii czy rządu nie należy utożsamiać z interesem narodowym, który jest pojęciem szerszym.
Państwo narodowe ma sens tylko wtedy, gdy jest skuteczne i odzwierciedla poglądy zdecydowanej większości elektoratu, a nie tylko sekciarskich grup interesów.
Obserwujemy próbę dialogu rządu z „pisowskim” prezydentem i strajkującymi rolnikami, lecz brak poważnej rozmowy ze społeczeństwem o tym, czym jest wspólny interes narodowy. Czy w interesie narodowym leży blokada ukraińskiego zboża? A może ta blokada służy tylko interesom części polskich rolników? Są nawet tacy, którzy twierdzą, że ta blokada służy głównie interesom Kremla, a nie Polski i Polaków. Odpowiedzi na te pytania nie znam i nie chcę, żeby jakiś rolnik, dziennikarz lub polityk narzucał mi definicję narodowego interesu bez poważnych dowodów i argumentów.
Czytaj więcej
Rozmowy Donalda Tuska z Emmanuelem Macronem i Olafem Scholzem to zaledwie jeden wektor polskiej p...