W „Karierze Nikodema Dyzmy” Tadeusz Dołęga-Mostowicz okrutnie odmalował mizerię elit II RP. Konformizm, cwaniactwo, bezideowość, udawanie wykształcenia, zastraszanie słabszych. Wszystko w powieści z 1931 r. ostatecznie uchodzi płazem. W III RP ciśnie się na usta inne pytanie: a jeśli zamiast jednego Dyzmy mielibyśmy całą ich armię? Czy na tle takich ludzi władzy – jako wyjątkowej – nie należałoby opisać kariery kogoś uczciwego?
Pegasus, Hermes, lewe dyplomy, czyli końca afer nie widać
Takie myśli cisną się do głowy, gdy w 2024 r. dowiadujemy się o ujawnianych aferach. Jedna komisja śledcza bada „dyzmizm” wyborów kopertowych. Inna zajmuje się podsłuchiwaniem przeciwników za pomocą Pegasusa. Zresztą ledwie rozgryźliśmy podstęp z oprogramowaniem do elektronicznej inwigilacji przeciwników, okazuje się, że poprzedni rząd zakupił coś lepszego – system Hermes. A to wierzchołek aferalnej góry. Państwowe pieniądze brudnymi strumieniami wyciekały do prywatnych kieszeni. Uczelnie wydawały lewe dyplomy itd.
Czytaj więcej
Prokuratura Krajowa kupiła program Hermes do analizy dostępnych danych w sieci. Eksperci: nie ma...
Łatwo pogubić się pośród drzew i nie zobaczyć lasu. A wszystko odsyła przecież do roku 2015. Pierwszy przypadek złamania konstytucji był niemal jak chrzest mafijny. Kto opowiedział się za władzą, która ostentacyjnie podeptała prawo, przechodził swoisty test lojalności. Tak budowano więzi społeczne na dobre osiem lat. Duże i małe szwindle były tylko konsekwencją. Konformizm rozlewał się kaskadowo. Oczywiście, odpowiedzialność za ten system ponosi ten, kto zaakceptował ów modus operandi oraz system doboru kadr, czyli „wiadomo-kto”.