Przemoc rówieśnicza, problemy psychiczne dzieci i młodzieży, narkotyki, negatywna selekcja do zawodu nauczyciela, przeładowana podstawa programowa i sfrustrowani uczniowie to rzeczywistość wielu polskich szkół. Jednak we wtorek rano, słuchając w Radiu Zet ustępującego już ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, można było odnieść wrażenie, że polskie szkoły to oaza spokoju.
Rozmowa dotyczyła zajścia w Kluczborku, gdzie w ubiegłym tygodniu doszło do poważniej bójki między uczniami dwóch sąsiadujących ze sobą szkół – najpierw 18-latek zaczął okładać pięściami 14-latka, potem włączyły się inne osoby. Wszystkiemu przyglądał się tłum nastolatków, zareagowała tylko jedna osoba. Bójka była za płotami placówek. A to, jak można wywnioskować z tłumaczeń Czarnka, nie jest już problemem szkoły. – Na terenie szkoły jest bezpiecznie. Poza szkołą za uczniów odpowiadają rodzice – mówił minister edukacji. – Widzimy od czasu do czasu takie zachowania młodych ludzi na ulicach miast, ale to już jest problem wychowania przez rodziców, dziadków i reakcji tych, którzy powinni zwracać uwagę – dodał.
Czytaj więcej
Mecenas Monika Horna-Cieślak jest kandydatką Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka.
W ocenie Czarnka „funkcję wychowawczą spełniają rodzice”. – Szkoła spełnia funkcję wychowawczą pomocniczą. Dyrektorzy i nauczyciele odpowiadają za bezpieczeństwo uczniów na terenie szkoły.
Minister w swoich dobrych opiniach o bezpieczeństwie w szkole jest odosobniony. W czasie wywiadu zapytano słuchaczy, czy w szkole jest bezpiecznie. Aż 83 proc. uznało, że szkoła to nie jest miejsce bezpieczne dla dzieci.