Egzamin dla trzecioklasistów jest normalny

Ewa Sokołowska, psycholog

Publikacja: 09.09.2010 22:23

Ewa Sokołowska, doktor na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Ewa Sokołowska, doktor na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Foto: Archiwum

[b]Centralna Komisja Egzaminacyjna chce zbadać umiejętności trzecioklasistów z polskiego i matematyki. Bo gdy potem, po szóstej klasie, napiszą test, będzie można porównać wyniki i sprawdzić, jakie dziecko zrobiło postępy. Podoba się pani ten pomysł?

Ewa Sokołowska: [/b]To będzie pewnie dodatkowy stres dla dziecka. Ale w szkole mojej córki był taki "trzecioteścik". Dzieci miały okazję zobaczyć, jak wygląda egzamin, i oswoić się z myślą, że sprawdzanie wiedzy w szkole jest normalne.

[b]Czy nie zniechęci to uczniów do dalszej nauki, zwłaszcza gdy pójdzie im źle? [/b]

To sytuacja podobna do pomysłu, by sześciolatki posłać do szkół. Na początku rodzice się boją, ale potem część z nich mówi: "Myślałem, że mam takie małe dziecko, a ono dobrze sobie radzi w szkole". Egzamin to specyficzna sytuacja – trzeba usiąść w ławce w odświętnym ubraniu i wypełnić arkusz papieru, który zawiera wiele zadań. To trudne wyzwanie nawet dla szóstoklasistów. Ale może chodzi o to, żeby uczniowie byli powoli przygotowywani do egzaminowania, a wtedy z każdym kolejnym egzaminem lepiej sobie poradzą?

[b]Ale czy egzaminy w ogóle są uczniom potrzebne? [/b]

W polskiej szkole egzaminy są podstawową formą sprawdzania wiedzy. Egzaminy testowe nie sprawdzają jednak umiejętności, które później w życiu zawodowym byłyby nam szczególnie potrzebne. W życiu ważna jest umiejętność wykorzystania wiedzy do rozwiązywania konkretnych problemów, a nie samo jej odtwarzanie.

[b]To jaka forma byłaby lepsza?[/b]

Lepszy niż test jednokrotnego wyboru jest ten z pytaniami częściowo otwartymi. Dobrą propozycją jest np. e -learning, gdy uczeń odpowiada na pytania po obejrzeniu filmu albo trójwymiarowego modelu, odnosząc się do konkretnej treści. Tak sprawdza się wiedzę językową – dziecko słucha, widzi i komentuje. Dziecko siedzi przed monitorem, a nauczyciel widzi, co ono robi, również w zadaniach egzaminacyjnych.

[b]Może byłoby lepiej zrezygnować z tych wszystkich egzaminów? [/b]

Sprawdzanie od czasu do czasu umiejętności dziecka jest dobrym sposobem na mobilizację go do nauki. Trudno też sobie wyobrazić, by tylko przez uczestniczenie w zajęciach dziecko mogło przejść z jednego poziomu edukacji na kolejny. Ale warto się zastanowić, czy egzaminów nie jest za dużo.

[b]Centralna Komisja Egzaminacyjna chce zbadać umiejętności trzecioklasistów z polskiego i matematyki. Bo gdy potem, po szóstej klasie, napiszą test, będzie można porównać wyniki i sprawdzić, jakie dziecko zrobiło postępy. Podoba się pani ten pomysł?

Ewa Sokołowska: [/b]To będzie pewnie dodatkowy stres dla dziecka. Ale w szkole mojej córki był taki "trzecioteścik". Dzieci miały okazję zobaczyć, jak wygląda egzamin, i oswoić się z myślą, że sprawdzanie wiedzy w szkole jest normalne.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem