Jakub Kowalski: Lemingi to istoty wychowane na propagandzie

Publicysta Jakub Kowalski przedstawił na portalu rp.pl swoją analizę "lemingów", polemizując z tezami duetu Janicki&Władyka zawartymi w tygodniku "Polityka"

Publikacja: 16.07.2012 15:37

Jakub Kowalski: Lemingi to istoty wychowane na propagandzie

Foto: W Sieci Opinii

Kim tak naprawdę są lemingi?

Słówko „leming” zrobiło niezwykłą karierę w języku opisującym naszą scenę polityczną już jakiś czas temu, ale dopiero teraz doczekało się fachowej analizy. Pardon, pseudoanalizy. „Uważam Rze” (nr 28/75) piórem Roberta Mazurka ironicznie wylicza kolejne pozycje z „Alfabetu leminga”, „Polityka” (nr 28/2866) za sprawą duetu Mariusz Janicki i Wiesław Władyka poważnie analizuje „Strategię leminga”. Obie publikacje różnią się osadzeniem zjawiska w najnowszej historii Polski: „Urz” pisze, że lemingi dostały po głowie już w 2005 roku, gdy prezydenturę wywalczył Lech Kaczyński, więc już wtedy miały tworzyć zwartą grupę. „Polityka” datuje jej nazwanie dopiero na 2008 rok - wcześniej niejako nie była sobą. Ale to niejedyny błąd, jaki popełniają autorzy.

Jakub Kowalski pisze o korzeniach nazwy "leming":

Tymczasem pochodzenie nazwy wydaje się zupełnie inne. Nie jestem co prawda jej autorem (kto to wymyślił - niech podniesie rękę i naciśnie przycisk, bo należą się burzliwe oklaski), ale domyślam się, że chodziło o grę komputerową pod tytułem „Lemmings”. (...) I - w wielkim skrócie na publicystyczny użytek - tak jest właśnie z lemingami w realu. Każą ci kopać doły - kopiesz. Każą ci skoczyć w przepaść - skaczesz. Każą ci skręcić - skręcasz. Traf chce, że akurat w lewo. Zależy, kto siedzi przy klawiaturze.

Kim zatem są osławione lemingi?

No właśnie: niby wiadomo, o kogo chodzi. Bezkrytyczną masę społeczną, która tańczy tak, jak zagrają jej inni. Lemingi to istoty wychowane na propagandzie suflowanej nieustannie przez „Gazetę Wyborczą” i TVN 24, które nawet jeśli utrzymują jeszcze kontakt z rzeczywistością - choć na pewno widzą ją tak, jak chcą tego mainstreamowe media - straciły zdolność samodzielnego myślenia.

Kowalski nie zgadza się z założeniem Janickiego i Władyki:

Janicki & Władyka stawiają też tezę, że lemingi wybierają stabilizację przeciw rewolucji, bo boją się o swoje kredyty, miejsca pracy i ogólnie pojętą przyszłość, dla której stabilizacja jest bardziej wskazana niż rozruchy. Guzik prawda. Gdyby jutro wezwano ich do samospalenia, aby w ten sposób uchronić Polskę przed nachodzącym kaczyzmem, na pewno wielu chętnych by się znalazło i mielibyśmy płonącą rewolucję.

Kim tak naprawdę są lemingi?

Słówko „leming” zrobiło niezwykłą karierę w języku opisującym naszą scenę polityczną już jakiś czas temu, ale dopiero teraz doczekało się fachowej analizy. Pardon, pseudoanalizy. „Uważam Rze” (nr 28/75) piórem Roberta Mazurka ironicznie wylicza kolejne pozycje z „Alfabetu leminga”, „Polityka” (nr 28/2866) za sprawą duetu Mariusz Janicki i Wiesław Władyka poważnie analizuje „Strategię leminga”. Obie publikacje różnią się osadzeniem zjawiska w najnowszej historii Polski: „Urz” pisze, że lemingi dostały po głowie już w 2005 roku, gdy prezydenturę wywalczył Lech Kaczyński, więc już wtedy miały tworzyć zwartą grupę. „Polityka” datuje jej nazwanie dopiero na 2008 rok - wcześniej niejako nie była sobą. Ale to niejedyny błąd, jaki popełniają autorzy.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem