Aktualizacja: 04.05.2015 21:28 Publikacja: 04.05.2015 21:10
Tomasz Krzyżak
Foto: Fotorzepa / Waldemar Kompała
Z punktu widzenia laika sprawa jest prosta. Niepokorny kapłan zostaje ukarany przez swojego biskupa. Z błyskawicznie wydanego komunikatu prasowego wynika, że kara zaczyna obowiązywać z chwilą wydania dekretu. A to oznacza, że ksiądz Lemański od kilku miesięcy nie powinien chodzić w sutannie, nie wolno mu także odprawiać mszy św. Ale Kodeks Prawa Kanonicznego oraz szereg przepisów wykonawczych, które wyszły spod ręki Jana Pawła II oraz Benedykta XVI dają ukaranemu prawo do obrony. Z tego prawa ks. Lemański od samego początku skwapliwie korzysta składając odwołania (w terminologii kościelnej: rekurs). Najpierw wezwał zatem swojego biskupa do zmiany decyzji. Kiedy to nie poskutkowało odwołał się do watykańskiej Kongregacji ds. Duchowieństwa. A przepisy w tym zakresie są jasne: każdorazowe odwołanie się do wyższej instancji powoduje, że nałożona kara ulega zawieszeniu. Zacznie działać dopiero w momencie, gdy wypowie się ostatnia instancja, ewentualnie kiedy kapłan w odpowiednim terminie nie złoży rekursu lub po prostu podporządkuje się woli przełożonych. Ksiądz Lemański nie poddaje się i kolejne odwołania składa. W styczniu - gdy Kongregacja ds. Duchowieństwa podtrzymała dekret abpa Hosera - zapowiedział złożenie rekursu do Sygnatury Apostolskiej, najwyższego trybunału administracyjnego Stolicy Apostolskiej. Tam zaś sprawa może ciągnąć się bardzo długo.
Mogłoby się wydawać, że prezydenci USA poparzyli sobie paluchy przy próbach porządkowania Bliskiego Wschodu na tyle dużo razy, że więcej tego nie zrobią. Dlatego takim szokiem dla świata jest plan/propozycja (w sumie nie wiadomo) Donalda Trumpa wobec Strefy Gazy.
Dlatego nie warto liczyć na to, że „na pewno nic się nie stanie” albo „jakoś tam będzie”
Wkroczyliśmy w epokę ostrej globalnej konkurencji w zakresie dostępu do energii, dostępu do surowców, do nowych technologii. W tym kontekście potrzebujemy zmiany sposobu myślenia, jeśli chodzi o dostęp do wody.
Nauka nie istnieje sama dla siebie – istnieje dla społeczeństwa, które ją finansuje. Fundamentalna dla niej idea autonomii uległa w Polsce wypaczeniu i przerodziła się w częsty brak odpowiedzialności instytucji naukowych za wydatkowanie publicznych pieniędzy – pisze Andrzej Dybczyński, były prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz.
To my w XXI w. odczujemy skutki pańskiej XX-wiecznej polityki energetycznej. Chciałabym, żeby potraktował pan głos młodego pokolenia poważnie – apeluje aktywistka klimatyczna Maya Ozbayoglu do premiera Donalda Tuska.
Czy Jerzy Owsiak może sobie wybierać komercyjnych partnerów ze szkodą dla Telewizji Republika? Może, choć nie jest to całkiem eleganckie.
Mariusz Błaszczak, ujawniając plany użycia wojska w czasie kampanii wyborczej, igrał z wiarygodnością naszego państwa. Do politycznej młócki wykorzystał wojsko, a także podległy mu urząd.
Jeśli z powodu sporów w wymiarze sprawiedliwości nie dojdzie do prawomocnego osądzenia stalinowskiej zbrodni, będzie to blamaż całego państwa.
Zarówno okrzyk „Nie bać Tuska”, jak i „***** ***” mają charakter wulgarny. Czy oznacza to, że automatycznie zostaje popełnione wykroczenie?
Jeśli osoba prowadzi kilka przedsiębiorstw, to mamy do czynienia z kilkoma administratorami. W razie nałożenia kar z RODO ich obroty nie powinny być kumulowane.
Intrygujące jest to, czy sztuka może i powinna wpływać na kształt prawa i wybory dokonywane przez sądy.
Samorząd adwokatów - zawodu zrzeszającego ludzi wszechstronnie wykształconych inspiruje się „Moralnością pani Dulskiej”.
Przepisy nie nakazują oznaczania, że treści, które publikujemy, zostały stworzone lub współtworzone przez AI. Nie mamy więc pewności, czy ich autorem jest człowiek czy sztuczna inteligencja.
Słuchając i oceniając publiczne wypowiedzi prawników, wiele osób łapie się za głowy, a powinniśmy zacząć od ustalenia, w jakiej roli oni występują.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas