„Mimo że o Polexicie nikt oficjalnie nie mówi, narzucana narracja – również w TVP – buduje nastroje eurosceptyczne, które miałyby nas przygotować na to w przyszłości” – przekonuje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Michał Szczerba, poseł PO, tłumacząc, dlaczego 25 marca przejdzie, m.in. ulicami Warszawy, March for Europe.
Czy protesty zabolą rząd PiS? Zmniejszą poparcie dla tej partii? Na razie drogo płaci ona za nieudaną unijną szarżę, o czym pisze „Rzeczpospolita”. „Rządząca partia ma już tylko dwupunktową przewagę nad PO i ograniczone możliwości zyskiwania poparcia” – czytamy na pierwszej stronie. Według sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, na PiS zagłosowałoby dziś 29 proc. wyborców, a na PO 27 proc.
Wreszcie zacząć się od Orbana uczyć – to z kolei wniosek, jaki z unijnej porażki rządu wyciąga tygodnik „Do Rzeczy”. „Powinniśmy być mu [premierowi Węgier] wdzięczni za udzieloną lekcję >>polityki realnej<<” – pisze Rafał Ziemkiewicz.
Wiele miejsca Europie – ale tej przyszłej – poświęca „Dziennik Gazeta Prawna”. Przekonuje czytelnika, że nowe instytucje i nowe polityki UE to tylko kwestia czasu. I że w tej nowej Europie nie ma miejsca na koncepcję Międzymorza. Wszystko rzecz jasna przed szczytem Unii w Rzymie 25 marca.
A jeśli komuś jeszcze nie dość spraw europejskich, może sięgnąć do „Newsweeka”: „Polscy politycy zatrudniali za unijne pieniądze ludzi na lewych etatach. Europarlament żąda wyjaśnień. Na celowniku unijnych służb są członek rządu Beaty Szydło, makijażystki prezesa PiS, pielęgniarka jego nieżyjącej mamy, Bartłomiej Misiewicz i była minister nauki w rządzie PO”.