– Oskarżony stworzył w instytucie „przedsiębiorstwo korupcyjne”. Sprawował władzę na zasadzie „dziel i rządź”. Nielojalnych sobie pracowników zwalniał lub pozbawiał funkcji kierowniczych, a zatrudniał osoby o wątpliwych kwalifikacjach, ale gotowe realizować jego plany związane z popełnianiem na szeroką skalę przestępstw korupcyjnych – mówi „Rzeczpospolitej” prok. Przemysław Ścibisz z Prokuratury Regionalnej w Warszawie, który ze stołeczną policjantką rozpracował nadużycia.
Wyrok objął zdarzenie z 2007 r., gdy dyr. O. zażądał (skutecznie) od jednego ze swoich zastępców 3 tys. zł z podwyższonej mu premii, oraz „propozycji” z 2014 r., kiedy chciał 8 tys. zł od małżeństwa R. – także z premii, by rzekomo opłacić prawnika dla zatrzymanego już wtedy wiceszefa IMiGW. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza skazał O. za to w 2022 r. na 1,5 roku. Prawomocny wyrok objął ułamek z zarzucanych prof. O. przestępstw, z pozostałych jest rozliczany. W sądzie w Warszawie trwają jego dwa inne procesy – w głównym ma 94 zarzuty, a trzeci – o fikcyjne zatrudnianie – ruszy jesienią. Według śledczych dyrektor miał brać „haracz” od wszystkiego – premii, nagród rocznych, fikcyjnego zatrudnienia. Opłacali mu się nawet jego zastępcy (np. Łukasz L. oddał O. część nagród za trzy lata). Jedni chcieli utrzymać stanowiska, inni posady. O. fikcyjnie zatrudnił m.in. bratanka i żonę jednego z wiceministrów.
877 tys. zł łapówek w IMiGW
Mimo znaczących zarobków (250–370 tys. zł rocznie) dyr. O. środkami Instytutu m.in. opłacił małżonce wyjazd do Maroka, bilety lotnicze na prywatne podróże, i drogi sprzęt fotograficzny, by uprawiać hobby. Te rzeczy, walizki i zabrany do domu sejf, znaleziono u niego podczas przeszukania. Nawet drzewa ścięte z terenu instytutu O. miał wziąć do palenia u siebie w kominku. Główny proces o te nadużycia jest mocno zaawansowany.
– Mieczysław O. jest oskarżony o przyjęcie łącznie 877 tys. zł korzyści od pracowników oraz spowodowanie szkody w mieniu IMiGW na kwotę ponad 2,9 mln zł – mówi prok. Ścibisz.
– Z 94 zarzutów około połowy dotyczy korupcji. Pozostałe przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podżegania do fałszowania dokumentów i innych przestępstw – dodaje Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Wśród podwładnych panowała opinia, że O. jest nie do ruszenia. I śledczy znaleźli dowody sugerujące, że zabiegał o przychylność polityków – ujawnili u niego paragon zakupu zegarka, który miał w 2011 r. być prezentem dla posła Stanisława G. ówczesnego wiceministra środowiska (z lat 2007–2015 i byłego sekretarza generalnego PO). To wątek szczecińskiej prokuratury.