Do wyborów prezydenckich pozostało niewiele ponad 90 dni. Nadal ważą się jednak losy tego, kto będzie stwierdzał ważność tych wyborów. Senat dał właśnie zielone światło dla tzw. ustawy incydentalnej. W środę wieczorem senatorowie bez poprawek przyjęli te przepisy i wysłali je tym samym do prezydenta Andrzeja Dudy. Mowa o pomyśle Szymona Hołowni, który w pierwotnym kształcie przewidywał, że o ważności wyborów i w sprawach protestów wyborczych orzekać będzie cały sąd Najwyższy z wyłączeniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Propozycja ta została jednak szybko zweryfikowana i zmieniona podczas prac w Sejmie.
Czytaj więcej
Sejm uchwalił w piątek tzw. ustawę incydentalną Szymona Hołowni, która ma być receptą na ewentualny kryzys wyborczy. Zgodnie z nią o ważności najbliższych wyborów orzekać będzie 15 sędziów najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym, a nie kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej.
Pomysł Szymona Hołowni. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN odsunięta od orzekania o ważności wyborów prezydenckich
W rezultacie przepisy, które czekają na podpis prezydenta zakładają, że to 15 sędziów najstarszych służbą w SN ma stwierdzić ważność majowych wyborów prezydenckich i uzupełniających do Senatu. Ustawa przewiduje też, że w przypadku jeśli dwóch lub więcej sędziów posiada taki sam okres pracy w SN, to pierwszeństwo do zasiadania w składzie będzie miał sędzia o dłuższym stażu całej służby sędziowskiej. Ustawa zakłada też, że protesty wyborcze związane ze zbliżającymi się wyborami będą rozstrzygały trzyosobowe składy sędziowskie losowane spośród 15 sędziów orzekających w SN najdłużej. Przewodniczącymi tych składów będą sędziowie o najdłuższych stażach w tym sądzie.
Mimo oporu polityków PiS prace nad tą ustawą przebiegały w Sejmie stosunkowo sprawnie. Na ostatniej prostej przepisy te próbowali zablokować też senatorowie z partii Jarosława Kaczyńskiego składając wniosek o odrzucenie ustawy. Na to jednak nie było zgody większości w Senacie.
Ustawa incydentalna w rękach prezydenta Andrzeja Dudy. Czy będzie weto?
W konsekwencji przepisy trafiły do pałacu prezydenckiego. Co prawda jeszcze w grudniu marszałek Hołownia konsultował pierwotną propozycję z Andrzejem Dudą. Obecnie przepisy te mają jednak zupełne inny kształt. Jak zatem zachowa się prezydent?