Po wdrożeniu standardów ochrony małoletnich w niektórych placówkach dochodzi do absurdów: dzieci nie mogą w żłobku mówić „ciocia” do swoich opiekunek, przytulać opiekunów, a nauczyciele szkolni nie mogą przyjmować prezentów, np. na Dzień Nauczyciela. Jak ocenia pani takie następstwa wejścia w życie nowelizacji?
W przestrzeni medialnej spotkałam się z wieloma fake newsami dotyczącymi ustawy Kamilka, co bardzo mnie przeraża i smuci. Wskutek tego mam poczucie, że niewiele osób sięga do źródła, czyli do ustawy, aby zrozumieć, jaki jest cel standardów ochrony małoletnich. Przypominam, że organy zostały zobowiązane do ich wdrożenia, aby zapobiegać krzywdzie dzieci. Nareszcie w naszym polskim systemie prawnym mamy profilaktykę przemocy wobec osób najmłodszych. Co jednak ważne, ustawa Kamilka nie zakazuje przytulania z dziećmi, robienia zdjęć na wycieczkach szkolnych czy wchodzenia rodziców do szkoły. Jest to indywidualna decyzja placówki, która wytyczyła sobie w standardach taką relację na linii dorosły–dziecko. Nie należy jednak tworzyć absurdalnych rozwiązań, ponieważ w ustawie Kamilka nie ma do nich żadnej podstawy prawnej.
Jak należy więc właściwie stosować przepisy?
Ustawa daje autonomię podmiotom, w których przebywają dzieci, czyli placówkom medycznym, oświatowym czy opiekuńczo-wychowawczym, w zakresie tego, jak ustalić dostosowane do warunków danej placówki bezpieczne relacje i procedury, gdy dziecku dzieje się coś złego. Dlatego podmiot może w standardach określić zakazy, jeśli uważa, że w danej placówce jest taka potrzeba. Ustawa jednak do tego nie obliguje, a wskazuje wyłącznie, że w placówce powinny być określone bezpieczne relacje na linii dorosły–dziecko, na linii dziecko–dziecko oraz że ma być wskazana procedura interwencji, gdy mamy podejrzenie, że dziecko jest krzywdzone. Ustawa określa także obowiązek ustalenia systemu wsparcia czy zasady bezpiecznego korzystania z internetu w placówce. Poza tymi drogowskazami nie ma w ustawie Kamilka żadnych zakazów, np. wręczania prezentów czy przytulania. Ilość nieprawdziwych informacji o ustawie naprawdę przeraża. W sprawie tych nieprawdziwych informacji zaapelowałam razem z Fundacją Dajmy Dzieciom Siłę oraz organizacjami pozarządowymi skupionymi w Krajowej Koalicji na rzecz Ochrony Dzieci do Ministerstwa Edukacji Narodowej o pilne działania naprawcze.
Czy powstałe absurdy wynikają z ostrożności, ponieważ zarządzający placówkami nie chcą mieć problemów? Czy może z uwagi na zapisy w wytycznych przygotowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości?