Joanna i Bogdan R. chcieli adoptować dziecko, ale zamiast przejść do końca procedurę i odpowiednie szkolenia w ośrodku adopcyjnym wybrali tzw. dziką adopcję. Joanna poznała przez internet Mariolę - dziewczynę w ciąży, która była w trudnej sytuacji życiowej i zamierzała oddać dziecko do adopcji. Ojcem był jej wieloletni partner Adam. Mariola nie mogła na niego liczyć – nie interesował się nią, a wręcz namawiał na usunięcie ciąży.
Mariola umówiła się na przekazanie noworodka państwu R. Dziewczyna zamieszkała u nich tuż przed porodem, a oni zapewnili jej wszelką pomoc. Także po porodzie przez jakiś czas mieszkała w ich domu, choć córeczką, którą urodziła, zajmowała się już głównie pani R.
Małżonkowie i biologiczna matka doszli do wniosku, że najprostszym , najwygodniejszym i najszybszym sposobem na oddanie nowo narodzonego dziecka będzie złożenie przez Bogdana R. oświadczenia w Urzędzie Stanu Cywilnego, że to on jest biologicznym ojcem dziecka urodzonego przez Mariolę. I tak się stało. Dwa lata później sąd orzekł o przysposobieniu małoletniej Antoniny przez Joannę B.
Krzywoprzysięstwo, wyłudzenie, podżeganie
Gdy dziewczynka miała cztery lata jej biologiczna matka postanowiła odzyskać prawa do dziecka, a w staraniach tych wsparł ją Adam. Zawiadomili prokuraturę o dzikiej adopcji i nieprawdziwym oświadczeniu Bogdana R., iż to on jest ojcem biologicznym dziewczynki.
Sąd Rejonowy uznał Bogdana za winnego wyłudzenia poświadczenie nieprawdy w akcie urodzenia Antoniny przez podstępne wprowadzenie w błąd kierownika USC oraz za krzywoprzysięstwo. Został skazany na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę. W tym samym wyroku orzeczono również o winie Marioli (za ten same czyny) oraz Joanny (za podżeganie).