Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że starosta miał prawo zabrać prawo jazdy kategorii B Kazimierzowi P., który nie stawił się na badania lekarskie, na które go skierowano na wniosek prokuratora rejonowego. Prowadził on postępowanie przeciwko Kazimierzowi P., który wdał się w „ostrą wymianę zdań" pod jednym z wiejskich sklepów, pod który podjechał rowerem. Prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu. Prokurator nabrał podejrzeń co do jego poczytalności. Zwrócił się więc do starosty, by ten zobowiązał Kazimierza P. do dostarczenia orzeczenia lekarskiego, potwierdzającego brak przeciwwskazań do kierowania przez niego pojazdami mechanicznymi.