Miała być centralizacja leczenia zabiegowego i decentralizacja radio- i chemioterapii tak, by można je było przyjmować jak najbliżej miejsca zamieszkania. Duże, referencyjne ośrodki miały koordynować leczenie, a mniejsze działać pod ich dyktando. Wszystko dla dobra pacjenta. Założenia rozminęły się jednak z rzeczywistością i Pilotaż Krajowej Sieci Onkologicznej, czyli koordynowanej opieki nad chorymi na nowotwory, która, jak tłumaczył minister zdrowia Łukasz Szumowski, zakłada „prowadzenie pacjenta za rękę przez system diagnostyki, terapii i z powrotem", spotkał się z ostrą krytyką części lekarzy, środowisk pacjentów i towarzystw naukowych.
Czytaj także: Polska refunduje co trzecią nowoczesną terapię onkologiczną
Najwięcej kontrowersji budzi wybór ośrodków, w których zostanie przeprowadzony. Z Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu pochodzą bowiem autorzy założeń pilotażu. Eksperci nie rozumieją, dlaczego na drugi ośrodek również wybrano centrum onkologii - Świętokrzyskie Centrum Onkologii w Kielcach, a nie np. ośrodek kliniczny.
Zdaniem części ekspertów pilotaż, który z miesięcznym poślizgiem startuje w województwach dolnośląskim i świętokrzyskim, w obecnym kształcie może szkodzić chorym.
O wstrzymanie prac nad pilotażem zaapelował w połowie grudnia m.in. Związek Zawodowy Anestezjologów (ZZA), tłumacząc, że projekt rozporządzenia dotyczącego pilotażu wprowadza niepotrzebną biurokrację, zmniejsza efektywność leczenia, a pacjentom zabiera, gwarantowaną przez ustawę o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, możliwość wyboru ośrodka ograniczając ją do „podmiotów leczniczych wybranych w sposób arbitralny i nieprzejrzysty". Anestezjologów szczególnie zaniepokoiło, że „kontrowersyjny pilotaż zostanie zrealizowany kosztem innych świadczeń finansowanych z Narodowego Funduszu Zdrowia", co powoduje nierówny dostęp do leczenia. W projekcie zabrakło im także „merytorycznego uzasadnienia, dlaczego wojewódzkie ośrodki koordynujące będą w ramach leczenia onkologicznego realizowanego w trybie hospitalizacji za udzielanie świadczeń z onkologii uzyskiwały wycenę wyższą o 35 proc.".