Praca doktorska od 20 do 50 zł za stronę. Czy to legalne?

Coraz więcej firm oferuje konsultacje przy pisaniu doktoratu. W praktyce piszą całą pracę.

Publikacja: 16.10.2014 09:34

Praca doktorska od 20 do 50 zł za stronę. Czy to legalne?

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz Rafał Guz

„Profesjonalne konsultacje. Zajmujemy się również analizą badań, wyszukiwaniem i gromadzeniem literatury", „Nasza pomoc polega na merytorycznym wsparciu i pomocy naukowej w dążeniu do uzyskania jednego z najpoważniejszych tytułów naukowych" – faktycznie są to oferty napisania prac doktorskich.

– To opakowanie do pisania doktoratów za pieniądze – mówi Marek Wroński, który od lat zajmuje się tropieniem plagiatów. – Pomocy powinien udzielać promotor. Podstawą uzyskania stopnia doktora jest samodzielność wszystkich badań. Jeżeli ktoś nie spełnia tego podstawowego warunku, nie nadaje się na naukowca – podsumowuje.

Prestiż kosztuje

I nie myli się. Cenę za usługę ustala się indywidualnie dla każdego klienta. Wszystko za pośrednictwem sieci i z zastrzeżeniem, że to wyłącznie pomoc przy pisaniu pracy, a nie jej pisanie. Z sondy „Rz" wynika jednak, że płaci się za stronę 20–50 zł. A zakładając, że praca doktorska ma ok. 200 stron, trzeba się liczyć z wydatkiem od 4 tys. do 10 tys. zł. Czy takie odpłatne konsultacje są zgodne z prawem?

Na bakier z etyką

Zdaniem Marcina Chałupki, prawnika specjalizującego się w prawie szkolnictwa wyższego, nie ma przepisów zabraniających konsultowania prac doktorskich czy habilitacyjnych na zewnątrz.

– Jeżeli jednak taka konsultacja prowadzi do naruszenia prawa, w tym autorskiego, to z art. 29 ust. 2 ustawy o stopniach i tytułach naukowych wynika możliwość wznowienia postępowania o nadanie stopnia – wyjaśnia. – Ten sam skutek można wiązać z naruszeniem dobrych obyczajów w nauce, jeśli owe konsultacje zostaną za takie naruszenie uznane.

Prof. Tadeusz Tomaszewski, prorektor Uniwersytetu Warszawskiego, jest przekonany, że skorzystanie z takiej pomocy jest naruszeniem.

– Jeśli wykorzystuje się badania przeprowadzone przez kogoś innego, to trzeba wskazywać źródło. W przeciwnym razie będzie to przekroczenie dobrych obyczajów w nauce – mówi.

Prof. Jerzy Woźnicki, przewodniczący Fundacji Rektorów Polskich, zauważa, że oferty pomocy tworzą wrażenie zgodności z prawem. – To jednak substytuty – twierdzi. – Gdyby firmy szkoliły, jak samodzielnie przygotować pracę, nie byłoby w tym nic złego – dodaje.

Pojawia się też dodatkowy problem. Ewentualne konsekwencje skorzystania z konsultacji ponosi klient, a nie podmiot zlecenie wykonujący.

– Dlatego trudno prawnie zakwestionować działalność takich portali – mówi profesor Woźnicki.

Dla rynku

Anonimowo uczestnicy studiów doktoranckich mówią, że warto mieć „dr" przed nazwiskiem, bo jest mniej powszechne niż „mgr". Daje też możliwości. Np. prawo o adwokaturze i ustawa o radcach prawnych pozwalają przystąpić do egzaminu zawodowego po uzyskaniu stopnia doktora nauk prawnych. Jest to zatem furtka do zawodów prawniczych.

Opinia dla „Rz"

Paweł Skuczyński, prezes Fundacji Instytut Etyki ?Prawniczej, adiunkt na Wydziale?Prawa i Administracji ?Uniwersytetu Warszawskiego

Sam fakt korzystania z profesjonalnej pomocy w prowadzeniu badań nie jest niczym złym. Współczesna nauka opiera się bowiem coraz bardziej na zespołach badawczych oraz sieciach jednostek naukowych. Rośnie również rola profesjonalnego zarządzania nauką. Coraz rzadziej badacz jest więc „samotną wyspą", szczególnie poza naukami humanistycznymi. Jak w każdej tego rodzaju działalności granica między uczciwym doradztwem a niedopuszczalną pomocą jest cienka. Dlatego też szczególnie istotne jest wskazywanie źródeł, z których się korzysta, nawet jeśli dotychczas nie zostały opublikowane, oraz ujawnianie wkładu wszystkich osób w przeprowadzenie i opracowanie badań.

„Profesjonalne konsultacje. Zajmujemy się również analizą badań, wyszukiwaniem i gromadzeniem literatury", „Nasza pomoc polega na merytorycznym wsparciu i pomocy naukowej w dążeniu do uzyskania jednego z najpoważniejszych tytułów naukowych" – faktycznie są to oferty napisania prac doktorskich.

– To opakowanie do pisania doktoratów za pieniądze – mówi Marek Wroński, który od lat zajmuje się tropieniem plagiatów. – Pomocy powinien udzielać promotor. Podstawą uzyskania stopnia doktora jest samodzielność wszystkich badań. Jeżeli ktoś nie spełnia tego podstawowego warunku, nie nadaje się na naukowca – podsumowuje.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Prawo w Polsce
Będzie żałoba narodowa po śmierci papieża Franciszka. Podano termin
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce