Jak mówiła w programie Anny Wojdy #RZECZoPRAWIE Jolanta Budzowska, radca prawny w kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy, najwyższe roszczenia obejmują kwoty nawet przekraczające 1 mln zł. Gdyby pokrzywdzony błędem medycznym przegrał proces, musiałby wyłożyć na pokrycie jego kosztów ponad 50 tys. zł. Dlatego w drobnych sprawach, zwłaszcza gdy pacjent wraca do zdrowia, nierzadko rezygnuje z dochodzenia roszczeń.
Jolanta Budzowska powiedziała, że najwyższe kwoty zdarzają się w sprawach błędów okołoporodowych, których skutki dziecko i jego rodzice odczuwają potem przez całe życie. oprócz zadośćuczynienia pokrzywdzeni żądają także renty na zwiększone potrzeby – chodzi o wydatki na opiekę, leki, rehabilitację. Miesięczne renty sądy zasądzają bezterminowo, do końca życia.
- Co więcej, jeśli w przyszłości okazałoby się, że potrzeby zwiększyły się jeszcze bardziej, np. jeden opiekun nie wystarcza, potrzeba dwóch, to można wystąpić o podwyższenie renty - wyjaśnia prawnik.
Czy lekarze i lecznice przyznają się do błędów medycznych czy idą w zaparte? - pytała gościa Anna Wojda.
- Prawie zawsze, w 99 proc. przypadków idą w zaparte i to nawet wtedy, gdy ich wina jest ewidentna - twierdzi Jolanta Budzowska. - Zdarzyła mi się klientka, która miała jedną, jedyną operację w życiu. Zespół operujący zostawił w jej ciele chustę chirurgiczną, ale gdy doszło do wysunięcia roszczeń, lecznica stwierdziła, że to nie była ich chusta, bo po operacji przeliczyli materiały i nic nie brakowało.