NFZ przepłaca za szpitalne leki

Minister nie zgadza się na to, by niektóre leki trafiły do aptek. Pacjenci na tym tracą, zarabiają firmy farmaceutyczne.

Aktualizacja: 22.04.2015 18:43 Publikacja: 22.04.2015 17:56

NFZ przepłaca za szpitalne leki

Foto: www.sxc.hu

Organizacje pacjentów od dłuższego czasu walczą o lepszy dostęp do niektórych leków. Dziś, by je zażyć, pacjent często musi się pojawić w szpitalu. Zwykle dostaje opakowanie leków, które i tak bierze w domu, ale w zwykłej aptece nie może ich kupić. By to zmienić, minister zdrowia musiałby część leków dopuścić do sprzedaży w aptekach, czyli przenieść je z refundacji szpitalnej do aptecznej.

Lepsza recepta

– Taka zmiana byłaby wygodniejsza dla chorego i tańsza dla NFZ. Szpitale, wydając leki pacjentom, jednocześnie dostają pieniądze za ich hospitalizację, choć ci nie widzieli nawet łóżka – tłumaczy adwokat Bartłomiej Kuchta reprezentujący Stowarzyszenie Chorych ze Zesztywniającym Zapaleniem Stawów.

Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia, tłumaczy stowarzyszeniu, że jeśli resort przeniesie leki z refundacji szpitalnej do aptecznej, to te potanieją. W związku z czym hurtownie farmaceutyczne wywiozą je za granicę, by sprzedać drożej tamtejszym aptekom, i zabraknie ich u nas.

– To nie jest dobry argument. Sejm dopiero przecież uchwalił przepisy ograniczające eksport leków. Skoro jednak ministerstwo chce płacić wysokie kwoty firmom farmaceutycznym za leki podawane w szpitalach, to znaczy, że bardziej dba o interesy tych firm niż o budżet NFZ i interes pacjentów – mówi mec. Kuchta.

Problemu tkwi w tym, że na szpitalnych listach refundacyjnych, czyli programach lekowych, leki nie są pogrupowane według ceny. Oznacza to, że dla pacjentów reumatologiczych w programie jest przewidzianych kilka farmaceutyków, a lekarz może podawać zarówno ten najdroższy, np. Eternal, który kosztuje ok. 4 tys. zł, jak i inny za 2 tys. zł. Często podaje droższy.

Konkurencja w aptece

Tymczasem na aptecznych listach refundacyjnych leki są umieszczane według ceny. Jeśli dla danej grupy chorych lek oryginalny jest droższy niż jego zamiennik, to producent tego pierwszego musi obniżyć swą cenę do pułapu ceny zamiennika. Inaczej lek oryginalny nie wejdzie na listę refundacyjną i producent go nie sprzeda. Dzięki temu i NFZ, i pacjent mniej dopłaca do leku.

Nic dziwnego, że pacjenci z reumatoidalnymi problemami uważają, że gdyby minister lek Eternal przeniósł ze szpitala do apteki, to inne firmy dołączyłby się z zamiennikami i byłoby taniej.

– To słuszny postulat. Rzeczywiście, pacjenci niepotrzebnie jeżdżą do szpitala. Na wiele leków receptę mógłby im wypisywać specjalista – mówi prof. Witold Tłustochowicz, konsultant krajowy w dziedzinie reumatologii. Zaznacza jednak, że część leków, zwłaszcza tych podawanych dożylnie np. przez kroplówkę, chory powinien jednak dostawać w szpitalu pod kontrolą lekarza.

Organizacje pacjentów podają, że przykłady leków refundowanych, które chorzy sami mogliby nabywać w zwykłej aptece, można mnożyć. Na przykład te na łuszczycę, astmę czy np. tabletki Gilenya stosowane w stwardnieniu rozsianym.

– Niepotrzebnie jeździmy do szpitala. Nawet leki dożylne pacjent odpowiednio poinstruowany może podać sobie w domu. Tak jest w innych krajach UE, a programy lekowe są polskim wymysłem – podkreśla Wojciech Oświeciński ze Stowarzyszenia Rodzin z Chorobą Gauchera.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.nowosielska@rp.pl

Sądy i trybunały
Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę
Podatki
Pomysł z zespołu Brzoski: e-faktury mogłyby wyręczyć sądy w ściganiu dłużników
Matura i egzamin ósmoklasisty
Rozpoczęło się maturalne odliczanie. Absolwenci już otrzymali świadectwa
Sądy i trybunały
Piotr Schab: Nikt nie ma prawa łamać mojej kadencji
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Prawo drogowe
Za jazdę na takim „rowerze" można zapłacić mandat i stracić prawo jazdy