Z 30 do 52 zł wzrośnie wynagrodzenie za każdy punkt, jaki NFZ przyznaje szpitalom za dobowy dyżur oddziału ratunkowego. Tak przewiduje projekt nowelizacji zarządzenia prezesa NFZ dotyczącego leczenia szpitalnego.
Teraz oddziały ratunkowe (SOR), w przeciwieństwie do innych jednostek szpitala, nie dostają pieniędzy z NFZ za liczbę porad, badań i zabiegów. Są wynagradzane ryczałtem za dyżur, czyli gotowość do ratowania życia i zdrowia. Na ten ryczałt składa się określona liczba punktów, jaką przyzna szpitalowi NFZ, biorąc pod uwagę wyposażenie oddziału ratunkowego i kadrę medyczną. Ryczałt dobowy waha się w granicach od 5 do 20 tys. zł. Kwota zależy też od zdolności negocjacyjnych dyrektora szpitala.
– Jeśli wynagrodzenie za punkt wzrośnie o 22 zł, to zastrzyk finansowy dla oddziałów będzie znaczący. Może dzięki temu wydźwigną się one z zapaści finansowej – mówi prof. Juliusz Jakubaszko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej. Podkreśla, że dyrektorzy szpitali będą mieli motywację, by nie zamykać oddziałów. – Powinno ich powstać więcej, bo to jest podstawowy element zabezpieczenia zdrowotnego- mówi prof. Jakubaszko.
Zmiany mają zacząć obowiązywać od lipca. Ryczał dobowy może wtedy wzrosnąć nawet do ok. 40 tys. zł.
Za niskie ryczałty
Problem oddziałów ratunkowych polega na tym, że obecnie dyrektorzy szpitali traktują je jak piąte koło u wozu. Na ostre dyżury trafiają tabuny pacjentów, którym lekarze nie mogą odmówić przyjęcia.