Przypomnijmy, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest ustawowo zobowiązany do kontrolowania prawidłowości orzekania o niezdolności do pracy, a także korzystania ze zwolnień lekarskich. Lekarze orzecznicy ustalają np., czy pracownik faktycznie jest chory, a zwolnienie zasadne. Sam ZUS natomiast sprawdza, czy osoba przebywająca na zwolnieniu wykorzystuje je zgodnie z jego celem. Mogą to robić również płatnicy, którzy zgłaszają do ubezpieczenia chorobowego powyżej 20 ubezpieczonych.
Z najnowszych danych Zakładu wynika, że w 2024 r. dokonano 486,4 tys. kontroli zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy. To więcej niż w 2023 r. (przeprowadzono wówczas 461,2 tys. kontroli). Tym samym powoli zbliżamy się do statystyk sprzed pandemii. Do danych z 2019 r. (574,1 tys. kontroli) jeszcze trochę brakuje, ale ZUS jest już blisko statystyk z 2018 r. (496,3 tys.).
Okazuje się też, że wykrywanych jest coraz więcej nadużyć. W 2024 r. wydano bowiem 36,6 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych (w 2023 r. – 28,9 tys.; wzrost o blisko 27 proc.). A statystyki mogą być jeszcze lepsze. Rząd planuje bowiem zmiany związane z kontrolą prawidłowości orzeczeń o czasowej niezdolności do pracy oraz wystawiania zaświadczeń lekarskich.
Zwolnienia lekarskie. Kiedy ubezpieczony traci prawo do zasiłku chorobowego? Będą nowe zasady
Doprecyzowane mają być przepisy dotyczące kompetencji ZUS w omawianym zakresie. Wprowadzone będą mechanizmy zwiększające efektywność kontroli, w tym dotyczące przesłanek cofnięcia upoważnienia do wystawiania L4. W kontekście reformy kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich proponuje się uszczegółowienie przesłanek skutkujących utratą prawa do zasiłku chorobowego za cały okres zwolnienia lekarskiego.