Szykuje się kolejna awantura o partyjne pieniądze. Tym razem w Senacie. Debata na ten temat odbędzie się jutro i już wiadomo, że będzie burzliwa.
Po przegranej w Sejmie batalii o zawieszenie dotacji dla partii na trzy lata Platforma, tym razem w Senackiej Komisji Finansów, przeforsowała ograniczenie jej o połowę. Z kolei w Komisji Praw Człowieka Jan Rulewski z PO na własną rękę przekonał senatorów do pomysłu, by dotacje obciąć o jedną czwartą i stworzyć możliwość dowolnego samoograniczenia partii. Ale jego poprawka – jak powiedział “Rz” Waldy Dzikowski z PO, który pilotuje tę sprawę – nie jest uzgodniona w klubie. Tak więc senatorowie PO zapewne przegłosują obcięcie dotacji o połowę (ich zdanie jest decydujące, bo mają większość w Senacie).
PiS i SLD uważają jednak, że ta poprawka byłaby niekonstytucyjna, bo wykracza poza materię ustawy przysłanej z Sejmu. – Senatorowie dostali ustawę zaledwie dwupunktową – tłumaczy Marek Wikiński z SLD.
– Stanowi ona, że waloryzacja dotacji dla partii jest zamrożona i że ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia. Dlatego senatorowie nie mogą majstrować przy wysokości dotacji, lecz tylko przy dacie i waloryzacji.
Według Wikińskiego w razie uchwalenia takiej poprawki w Senacie i przyjęcia jej przez Sejm ustawa może zostać zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego.