Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz (Porozumienie) po mszy świętej w intencji środowisk gospodarczych i przedsiębiorców przemawiała w kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze. - Praca powinna być przed kapitałem. Na to warto zwracać uwagę, gdy staramy się wesprzeć państwa w radzeniu sobie z trudnościami, oferując pomoc publiczną. Robimy to utrzymanie pracy jest naszym wspólnym celem - mówiła do uczestników Ogólnopolskiej Pielgrzymki Przedsiębiorców na Jasną Górę.
Na wystąpienie Emilewicz zareagowała Konferencja Episkopatu Polski. Jej rzecznik ks. Paweł Rytel-Andrianik napisał w oświadczeniu m.in., że "prowadzenie agitacji wyborczej w kościele lub budynku parafialnym należy uznać za naganne i niezgodne z misją Kościoła".
Po tym zdarzeniu głos zabrali również ojcowie paulini, którzy są gospodarzami Jasnej Góry. Ich rzecznik, o. Michał Legan, przekazał, że od chwili powołania nowego zarządu Jasnej Góry, tj. od 26 maja, trwają prace nad nowym regulaminem, który będzie obowiązywał w sanktuarium od końca czerwca.
Do sytuacji z wicepremier odniósł się w TVN24 szef KPRM Michał Dworczyk. Zapewnił, że Emilewicz nie przemawiała z ambony, lecz była uczestniczką przełożonej z powodu koronawirusa pielgrzymki, po czym na prośbę przeora Jasnej Góry zabrała głos przy pulpicie. Dworczyk dodał, iż wicepremier zwracała się do przedsiębiorców w kontekście ryzyk, z którymi kraj mierzył się w związku z epidemią.
Minister przyznał, że wystąpienie Jadwigi Emilewicz wywołało wiele emocji. Przekazał, iż rozmawiał z wicepremier i usłyszał od niej, że gdyby wiedziała, iż sprawa wywoła tyle emocji, to pewnie nie zdecydowałaby się na zabranie głosu na Jasnej Górze. Według relacji Dworczyka Emilewicz dodała, że będzie zwracać na to uwagę w przyszłości.