Tak, my od samego początku jako partia mówiliśmy o tym, że naszą wielką szansą pokoleniową jest to, że w oparciu o inwestycje i innowacje możemy zaprogramować polski wzrost gospodarczy na lata. Zmiany globalne stawiają nas w obliczu nowego porządku świata i pytania o to, jakie w tym porządku będzie miejsce Polski. Tam, gdzie Mateusz Morawiecki jest reformatorem, gdzie mówi o tym, że musimy pod względem gospodarczym i technologicznym dogonić Zachód, tam jest wyrazicielem programu Porozumienia.
No właśnie, czy Zachód jest wzorem dla Polski, czy zagrożeniem?
Przede wszystkim Polska to Zachód. Wybraliśmy cywilizację zachodnią, wybierając 1000 lat temu chrześcijaństwo rzymskie. Chcielibyśmy, aby Polska była nie tylko częścią Zachodu, ale także, aby na ten Zachód wpływała i oddziaływała swoją polską wrażliwością. To jest coś, co różni nas od Platformy Obywatelskiej, która chciałaby Zachód ślepo naśladować. Natomiast my dostrzegamy, że na Zachodzie pojawia się wiele tendencji i zagrożeń, których warto uniknąć, tak jak uniknęliśmy chociażby wojen religijnych w XVI–XVII wieku. Co nie zmienia faktu, że wybór cywilizacyjny został dokonany. Unii Europejskiej mówimy „tak”, natomiast Polska jako członek UE musi zachować swoją podmiotowość, także w wymiarze ideowym. Zachęcamy UE, by była wierna swoim fundamentom, które dobrze oddaje dewiza UE: „Zjednoczeni w różnorodności”. Dążenie do unifikacji zagraża tej różnorodności i czyni Unię mniej atrakcyjną dla innych. Brexit powinien być tu wielką przestrogą dla tych, którzy chcą Unii tylko na modłę Francji czy Niemiec. Jesteśmy zbyt dużym narodem, by się temu podporządkować.
W środę Jarosław Kaczyński powiedział PAP, że koalicjanci z Solidarnej Polski i Porozumienia dostaną po rekonstrukcji rządu po jednym resorcie, ponieważ – jak tłumaczył – przy nowej liczbie resortów, czyli przy 12 ministerstwach, to wynika z arytmetyki.
Wciąż obowiązuje umowa koalicyjna podpisana przez liderów partii, która zakłada po dwa resorty dla koalicjantów. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość jako bezdyskusyjny lider koalicji chce nas zaprosić do rozmowy o nowej strukturze rządu, to my takie zaproszenie przyjmujemy. Natomiast, żeby o tym rozmawiać, na stole powinniśmy położyć docelową strukturę rządu. Najpierw jednak powinniśmy porozmawiać o programie, który będzie realizowany, i do tego programu dostosować strukturę rządu, a na końcu personalia. Jako Porozumienie proponujemy taki porządek rzeczy.
A do tego dochodzi jeszcze nowa umowa koalicyjna?