Głosowanie za podwyżkami wynagrodzeń polskich polityków to był ze strony opozycji błąd, czy rzeczywiście – z perspektywy europosła – te zarobki są bardzo niskie?
Zarobki posłów i polityków są oczywiście niskie, to nie ulega wątpliwości. Ja nie chcę wchodzić w tani populizm i mówić, że wszystko powinno być za darmo. Ale znalezienie fachowca do pracy w rządzie – mówię to jako były minister – w obecnych warunkach, to jest bardzo trudne przedsięwzięcie. Chciałoby się mieć zupełnie inne warunki pracy. Ja bym chciał pracować z fachowcami, a nie z tymi, którzy aspirują do bycia nimi. Ale jestem też przekonany, że politycy powinni myśleć o sobie na końcu, w pierwszej kolejności dbając o nauczycieli, lekarzy i przedsiębiorców, dotkniętych skutkami pandemii. Ludzie tracą pracę, mamy firmy bankrutujące – a najgorsze chyba jeszcze przed nami. Wiec to nie jest ten moment.
Czytaj także: W PO rozmowy o tym, kto "chybocze łódką"
Czy to był polityczny błąd? Opozycja za to zapłaci?
Ustawa podwyższająca wynagrodzenia politykom nie była inicjatywą opozycji. Nie jest to pomysł, który by wychodził z naszych szeregów. Ale to był błąd, bo wyzwanie jest przed nami ogromne – i gospodarcze, i społeczne. Zobaczymy, co będzie jesienią. Jesteśmy przed 1 września, trzeba myśleć o nauczycielach, pielęgniarkach, lekarzach, o osobach tracących pracę, o przedsiębiorcach. Politycy mogą poczekać.