Chińczycy nie pojadą do Ukrainy, bo wolą zagrażać USA

Raport szefów amerykańskich służb wywiadowczych nie pozostawia wątpliwości – Chiny to największe zagrożenie. Pekin ze swej strony stara się skupić wokół siebie sojuszników i dlatego nie przeszkadza Rosji w Ukrainie.

Publikacja: 27.03.2025 05:06

Xi Jinping

Xi Jinping

Foto: REUTERS/Tingshu Wang

– Najpotężniejszy strategiczny konkurent – powiedziała o Chinach Tulsi Gabbard, dyrektor Wywiadu Narodowego USA.

W corocznym raporcie amerykańskiej „społeczności wywiadowczej” (obejmującej 18 amerykańskich służb specjalnych na czele z CIA i FBI) Chiny określono jako „czołowe wojskowe i cybernetyczne zagrożenie USA”.

Pekin „stale, choć nierównomiernie” rozwija swe zdolności do podbicia Tajwanu. Według Pentagonu Chiny dysponują 1,3 tys. odrzutowych myśliwców, ok. 500 bombowcami i ponad 3 tys. rakiet, które mogą dosięgnąć wyspy. Amerykańscy wojskowi sądzą, że Chińczycy mogą próbować dokonania zarówno morskiej blokady Tajwanu (połączonej z jego cyberblokadą), jak i bezpośredniego uderzenia. W wariancie „łagodniejszym” mogą zaminować porty wyspy, której gospodarka zależy w 96 proc. od importowanych surowców energetycznych.

Agencje wywiadowcze dodają, że jednocześnie już teraz Pekin posiada wojskowe możliwości zaatakowania kontynentalnych USA bronią konwencjonalną, zagrożenia jego satelitom, a cyberatakami amerykańskiej infrastrukturze.

Zagrożenia ze strony Chin, Rosji, Iranu i Korei Północnej traktowane są przez Amerykanów łącznie. Autorzy dorocznego raportu wielokrotnie zauważają, że współpraca między tymi krajami – „tradycyjnymi przeciwnikami Ameryki” – jest coraz ściślejsza.

Amerykańskie agencje wywiadowcze odnotowują co prawda zdolności Kremla do dokonywania „szerokich cyberataków”. Niepokoją ich również „znaczne osiągnięcia w dziedzinie rosyjskiej broni przeciw sputnikom”. Wszystko jednak przesłania chińskie zagrożenie.

Chiny nie chcą wysyłać sił pokojowych do Ukrainy

– Pekin uważa Rosję za swego kluczowego partnera geopolitycznego przeciw zachodnim wpływom – analityk z Pekinu Hao Nan opisuje z kolei od chińskiej strony współpracę, o której mówią amerykańskie agencje. Nie obejmuje ona jednak angażowania się w wojnę w Ukrainie – mimo że ona osłabia Rosję – w postaci na przykład chińskiego udziału w siłach pokojowych. Taką możliwość rozważała jeszcze amerykańska administracja Joe Bidena.

Hao Nan zdecydowanie jednak odrzuca możliwość wysłania do Ukrainy chińskich wojsk, mimo że Pekin „ma największe kontyngenty sił pokojowych spośród pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ale koncentrują się one na misjach w Afryce i Bliskim Wschodzie, gdzie Chiny mają znaczące interesy gospodarcze, ale znacznie mniej są zaangażowane polityczne”.

Czytaj więcej

Europejskie wojska nie pojadą na Ukrainę? „Keir Starmer się pospieszył”

– A Rosja, pomimo rosnącej gospodarczej zależności od Chin, mogłaby potraktować taki ruch jako nieproszone wtargnięcie w to, co uważa za swoją strefę wpływów – dodaje.

Mimo to w ciągu ostatniego tygodnia pojawiły się informacje, że chińscy dyplomaci sondowali w Brukseli możliwość dołączenia do europejskich sił rozjemczych w Ukrainie. Wcześniej zaś, na początku marca, specjalny chiński wysłannik ds. UE Lu Shaye dwukrotnie sugerował, że „pokój w Ukrainie nie może być określany tylko przez Rosję i USA”. Jednocześnie usiłował przypodobać się europejskim krajom, mówiąc, iż „jest przerażony sposobem, w jaki USA traktują swoich sojuszników. Chiny nigdy tak nie postępują ze swoimi”.

W obu wypadkach była to czytelna sugestia, że Chiny gotowe byłyby rozważyć ściślejszą współpracę z Europą, możliwe również, że na gruncie wspólnej niechęci do USA. Taka ewentualna zmiana sojuszów dokonana przez nasz kontynent postawiłaby Stany Zjednoczone na przegranej pozycji.

Pekin nie chce angażować się w wojnę, ale chce zaprzyjaźnić się z UE

– Do niedawna wojna w Ukrainie była konfliktem, który zwiększał amerykańską obecność w Europie i wzmacniał więzi między USA a jego europejskimi sojusznikami – mówi niezależny rosyjski sinolog Aleksandr Gabujew. Teraz jest dokładnie odwrotnie i Chiny spróbowały wyciągnąć z tego polityczne korzyści.

Najwyraźniej jednak sygnały z Pekinu pozostały bez odpowiedzi, bowiem chińskie ministerstwo spraw zagranicznych oficjalnie oświadczyło, że nie zamierza wysyłać swoich wojsk do Ukrainy. Chiny również chyba uznały, że w ich strategii konkurowania z USA ważniejszy jest pewny sojusz z dość już uzależnioną Rosją. Ponadto w Pekinie panuje przekonanie, że sam Kreml też nie dokona nieoczekiwanej zmiany sojusznika, a jego obecne negocjacje z Waszyngtonem tym nie grożą.

Czytaj więcej

Prof. Marcin Jacoby, specjalista od krajów Dalekiego Wschodu: Chiny chcą zachować zimną krew

– Wojna między Rosją i Ukrainą to konflikt, który jest bardzo daleko od Chin. Ale dotyczy on ich dlatego, że uczestniczy w nim najważniejszy sąsiad – Rosja, która jest dla nich nie tyle sojusznikiem, ile młodszym partnerem, krajem o podobnej kulturze politycznej i strategicznej orientacji na powstrzymywanie hegemonii USA – opisuje Gabujew niezmienne kierunki chińskiej polityki.

– Z kolei w Europie Chiny coraz bardziej są uznawane już nie za „kibica” rewanżystowskiej Rosji, ale jako jej partner zabezpieczający solidne, głębokie tyły – czyli jako części egzystencjalnego zagrożenia bezpieczeństwa Europy. To odbija się na stosunkach Chin i UE. A Pekin oczywiście chciałby, by ten toksyczny ślad jak najszybciej znikł – dodaje.

– Najpotężniejszy strategiczny konkurent – powiedziała o Chinach Tulsi Gabbard, dyrektor Wywiadu Narodowego USA.

W corocznym raporcie amerykańskiej „społeczności wywiadowczej” (obejmującej 18 amerykańskich służb specjalnych na czele z CIA i FBI) Chiny określono jako „czołowe wojskowe i cybernetyczne zagrożenie USA”.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Szef duńskiego MSZ strofuje USA: Nie podoba się nam ton naszego sojusznika
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
UE. Tak wyglądał „okrągły stół” ws. wyborów w Niemczech
Polityka
Premier Australii rozpisał wybory. Australijczycy pójdą do urn 3 maja
Polityka
Erywański politolog: Ormianie odwrócili się od Rosji. Ona nas zawiodła
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Polityka
Europejska prawica mile widziana w Jerozolimie
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście