„Odpowiedzią jest miłość!” – pod takim hasłem 14 czerwca przez Warszawę przemaszeruje Parada Równości. Ta największa tego typu impreza w Polsce organizowana jest od około 20 lat, a w tym roku może okazać się wyjątkowa, bo po raz pierwszy weźmie w niej udział prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. A ściślej – prezydent elekt RP. I to przy założeniu, że wybory, których prawdopodobna druga tura odbędzie się 1 czerwca, wygra Rafał Trzaskowski.
Taką deklarację złożyła Dorota Łoboda, rzeczniczka prasowa klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej i członkini sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, w internetowej rozmowie z Tomaszem Szypułą, byłym prezesem Kampanii przeciw Homofobii. – Zobaczycie go w czerwcu na Paradzie Równości z całą pewnością – powiedziała w kanale LGBT TV.
– Tu się nic nie zmieni – dodała Łoboda, bo Trzaskowski od 2019 roku regularnie uczestniczy w paradach jako prezydent Warszawy i obejmuje je swoim patronatem. Jednak udział prezydenta elekta byłby czymś o wiele bardziej symbolicznym.
Dotychczasowi prezydenci mieli nie tyle chłodny, co wręcz wrogi stosunek do Parady Równości
Dotąd najwyższym rangą politykiem, który wziął udział w imprezie, był wicepremier Krzysztof Gawkowski z Lewicy – był obecny na imprezie przed rokiem. A jeśli chodzi o stosunek, jaki mieli do niej prezydenci Polski, był on dotąd co najmniej chłodny.
Z wrogości do tej inicjatywy słynął Lech Kaczyński. W 2004 i 2005 roku jeszcze jako prezydent Warszawy zakazywał organizacji parad, które mimo jego decyzji i tak się odbywały. W 2013 roku Bronisław Komorowski oficjalnie odmówił objęcia Parady Równości patronatem prezydenta RP. Nie zdecydował się na to też oczywiście Andrzej Duda, znany ze swojej wypowiedzi: „Próbuje nam się wmówić, że LGBT to ludzie, a to ideologia”.