Dlaczego gaśnie gwiazda Sahry Wagenknecht? Ile partii wejdzie do Bundestagu?

Od czterech do siedmiu – tyle partii będzie w niemieckim parlamencie po wyborach 23 lutego. Może do niego nie trafić Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW), a zapowiadał się na główną siłę lewej flanki sceny politycznej.

Publikacja: 17.02.2025 04:48

Sahra Wagenknecht

Sahra Wagenknecht

Foto: REUTERS/Karina Hessland

Sahra Wagenknecht, określana przez niektórych niemieckich analityków mianem stalinistki, nie zawodzi w jednej kwestii – wciąż jest bardzo prorosyjska, przebija nawet polityków skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Wciąż podkreśla, że najbardziej konsekwentnie przeciwstawia się dostawom broni dla Ukrainy i prowadzeniu „wojny gospodarczej przeciw Rosji”.

I, to nowość, wychwala administrację amerykańską. Bo Donald Trump i jego ekipa dążą do „pokoju”. Jednak ludzie Trumpa, najbardziej wyraźnie czyni to Elon Musk, postawili w Niemczech jednoznacznie na AfD. 

Zeszły rok to pasmo sukcesów antysystemowej celebrytki Sahry Wagenknecht, o których zaraz będzie mowa, ale teraz lęk zajrzał jej w oczy. Jej partia BSW od wielu tygodni w sondażach balansuje na granicy progu wyborczego. Kilka dni temu ogłosiła, że jeżeli jej ugrupowanie nie znajdzie się w Bundestagu, to ona, w wieku 55 lat, odchodzi na polityczną emeryturę. 

Jakie partie mogą się znaleźć w Bundestagu po wyborach 23 lutego?

Cztery partie na pewno znajdą się w nowym Bundestagu po wyborach, które odbędą się w najbliższą niedzielę. We wszystkich sondażach mają co najmniej kilkunastoprocentowe poparcie, a próg wyborczy wynosi 5 proc. 

To prowadząca od dawna w badaniach chadecka CDU/CSU, która w lutowych sondażach zdobywała 29–32 proc., skrajnie prawicowa AfD (19–22 proc.), socjaldemokratyczna SPD (12,5–17 proc.) oraz ekologiczna lewica, czyli Zieloni (12–14 proc.). Te dwie pierwsze to obecna opozycja, dwie pozostałe to partie rządzącej koalicji pod wodzą kanclerza Olafa Scholza (SPD).

Czytaj więcej

Thorsten Klute: Niemcy przed wyborami. Czy SPD ma jeszcze szansę?

Na tworzenie przyszłej koalicji będzie miało wpływ także to, jakie partie poza tymi czterema będą miały swoich posłów. Chodzi o trzy mniejsze ugrupowania o notowaniach bliskich progu procentowego – liberalna FDP (która jeszcze kilka miesięcy temu była w rządzie Scholza), Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW) oraz postkomunistyczna Die Linke, czyli Lewica. 

Postkomunistyczna Die Linke się odrodziła, a ugrupowanie Sahry Wagenknecht, która z niej odeszła, nieoczekiwanie osłabło

Najlepiej z nich w sondażach radzi sobie ta, która już zmierzała do politycznego grobu – Die Linke. Ponad rok temu doszło w niej do rozłamu, opuściła ją Sahra Wagenknecht. I nowa partia pod wodzą tej gwiazdy telewizyjnych talk show, głoszącej mieszankę haseł skrajnie lewicowych (w sprawach gospodarczych) i skrajnie prawicowych (imigracja, polityka klimatyczna, sprawy genderowe), zgarnęła początkowo sporą część elektoratu postkomunistom. We wrześniowych wyborach w trzech landach dawnej NRD zdobyła po kilkanaście procent głosów, wydawało się, że i na poziomie federalnym osiągnie sukces i zastąpi Die Linke w Bundestagu.

W lutym to Die Linke ma w sondażach 5 do nawet 7 proc., a BSW 4 do 5,5 proc. Liberalna FDP, która w przeszłości była zdolna do tworzenia koalicji z każdym zwycięzcą, tylko w jednym lutowym sondażu zdobyła 5 proc., w pozostałych – 4 proc.

Dlaczego Sojusz Sahry Wagenknecht może nie wejść do Bundestagu? „Trzy powody”

Skąd problemy partii Sahry Wagenknecht? – Powody są trzy – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Klaus Dörre, znany socjolog z Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie. Pierwszy to utrata charakteru partii antysystemowej. Weszła bowiem do rządów w dwóch wschodnich landach, w których odbyły się wybory we wrześniu ubiegłego roku – w Turyngii, gdzie współrządzi z CDU i SPD, i Brandenburgii (z SPD). – Trudno być wiarygodnym antysystemowcem, jeżeli jest się w jednym gabinecie z partiami mainstreamu – podkreśla socjolog.

Czytaj więcej

Pierwsza koalicja z partią Sahry Wagenknecht jednak powstaje. Turyngia znowu zaskakuje

Po drugie, uważa prof. Klaus Dörre, BSW, występując w sprawach migracji w stylu radykalnej prawicy, ma dużą konkurencję. Zwłaszcza że podobny „kurs przyjęły partie centroprawicowe, CDU i FDP”.

Trzecie i najważniejsze to zdaniem socjologa z uniwersytetu w Jenie „złamanie tabu”. Partia Wagenknecht pomogła bowiem 29 stycznia przegłosować w Bundestagu antyimigracyjne pomysły szefa CDU Friedricha Merza, które jednoznacznie poparła też AfD. Precyzyjniej, BSW wstrzymała się od głosu, ale to wystarczyło do uzyskania większości przez projekt budzący oburzenie wyborców lewicowych i uznawany przez nich za wspieranie AfD. 

Jakie poglądy na temat Rosji ma partia Die Linke?

Die Linke wyrosła zaś na najbardziej konsekwentną partię proemigrancką, płomienne przemówienie liderki przeciwko planom Merza wspieranym przez AfD dotarło do milionów Niemców dzięki mediom społecznościowym. – To także jedyna partia, która w rzeczowy sposób dyskutuje o atakach imigrantów, wskazując [w Magdeburgu i Aschaffenburgu], że byli zniszczonymi psychicznie ludźmi – mówi Dörre.

Jakie jest stanowisko Die Linke w sprawie wojny w Ukrainie? W przeciwieństwie do BSW partia ta podkreśla, że to Rosja ją wywołała i złamała prawo międzynarodowe. Z programu Die Linke zniknął postulat wycofania niemieckich wojsk z flanki wschodniej NATO (dowodzą grupą bojową na Litwie).

Ale zarazem to również partia „pokoju”, przeciwna dostawom broni dla Ukrainy i generalnie „militaryzacji”. Nie chce stacjonowania nowych amerykańskich rakiet w Niemczech. Chciałaby też, aby Moskwę i Kijów przy stole negocjacyjnym usadziła UE wspólnie z Chinami, Brazylią i „innymi krajami Globalnego Południa”.  

Sahra Wagenknecht, określana przez niektórych niemieckich analityków mianem stalinistki, nie zawodzi w jednej kwestii – wciąż jest bardzo prorosyjska, przebija nawet polityków skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Wciąż podkreśla, że najbardziej konsekwentnie przeciwstawia się dostawom broni dla Ukrainy i prowadzeniu „wojny gospodarczej przeciw Rosji”.

I, to nowość, wychwala administrację amerykańską. Bo Donald Trump i jego ekipa dążą do „pokoju”. Jednak ludzie Trumpa, najbardziej wyraźnie czyni to Elon Musk, postawili w Niemczech jednoznacznie na AfD. 

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Macron spotka się z Trumpem. „Powiem, że nie może być słaby w obliczu Putina”
Polityka
USA opuszczą ONZ? „Platforma dla tyranów i miejsce ataków na Amerykę"
Polityka
Wybory w Niemczech. Polska w programach wyborczych niemieckich partii
Polityka
W niedzielę wybory w Niemczech. Co wskazują ostatnie sondaże?
Polityka
AfD o sobie przed wyborami. „Ludzie mówią tak ostro o imigrantach, że musimy ich hamować”