Prezydent Donald Trump mianował Elona Muska na szefa nieistniejącego wcześniej Departamentu Wydajności Rządu (DOGE). Jego status i skład osobowy pozostają nieokreślone, ale Musk ma praktycznie wolną rękę w działaniu oraz misję: ciąć wydatki rządowe i pozbyć się tych, których on i prezydent uważają za niewygodnych. – Ten twór stał się agentem chaosu i zamieszania pod kierownictwem niewybranego przez wyborców doradcę prezydenta – Elona Muska – mówią dziennikarze NPR w porannym podcaście, podkreślając bezprecedensowość sytuacji, w której jeden obywatel ma tak nieograniczony wpływ na struktury federalne.
Czytaj więcej
Na kilka tygodni przed wyborami w Niemczech, Elon Mask oficjalnie wsparł prawicową partię AfD (Alternatywa dla Niemiec). To właśnie ta partia, która do tej pory była w opozycji do miliardera i sprzeciwiała się budowie zakładu Tesli w Grünheide.
Musk szczyci się tym, że pracuje w weekendy i do późnych godzin wieczornych. Pracowników rządowych uważa za leniwych, a w DOGE posiłkuje się młodymi, czasem 19-letnimi ludźmi, którzy pracowali w jego firmach, np. X czy Space X, ale nie mają doświadczenia w pracy rządowej ani pozwolenia na obchodzenie się z poufnymi informacjami.
Musk chce zlikwidować agencję USAID. A może i Departament Edukacji
W ciągu ostatnich dwóch tygodni Musk przejął kontrolę nad sporą częścią rządu amerykańskiego, paraliżując pracę agencji federalnych, a przy tym obchodząc obowiązujące przepisy i kompetencje Kongresu. Szukając miliarda dolarów oszczędności, chciał zamrozić fundusze na setki programów federalnych i namawia pracowników do zrezygnowania z pracy. Uzyskał dostęp do poufnych danych pracowników w Biurze Zarządzania Personelem oraz do systemu płatności w Departamencie Skarbu, który wypłaca biliony dolarów rocznie z kasy państwowej.
Czytaj więcej
Elon Musk nie rozumie różnicy między ideologią woke a historią Niemiec.