Z Chinami Trump zaczyna od marchewki

Prezydent zaprasza na zaprzysiężenie Xi Jinpinga i zawiesza blokadę TikToka w USA.

Publikacja: 21.01.2025 04:51

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS/Cheney Orr

To jest strategia, którą Donald Trump zaczerpnął nie tyle z własnej książki „The Art of the Deal”, ile raczej od swojego poprzednika sprzed 120 lat Theodore’a Roosevelta: – Mów łagodnie i trzymaj w ręku wielką pałę, a zajdziesz daleko – mawiał prezydent USA z początków XX wieku.

Pałę Trump szykował od dawna. Kluczowe postacie w jego administracji to zwolennicy konfrontacji z Chinami: sekretarz stanu Marco Rubio, jego kolega od obrony Pete Hegseth czy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz. W czasie kampanii wyborczej kandydat republikanów zapowiadał też, że w pierwszych dniach po powrocie do Białego Domu nałoży 60-proc. cła na import z Chin (od listopada mówił już tylko o 10-proc., ale uzupełniających już istniejące opłaty). 

Czytaj więcej

Kolejna chińska firma na celowniku USA. Pekin już interweniuje

To byłoby bardzo bolesne dla Xi. Chińska gospodarka ma zdaniem MFW rozwijać się w tym roku w tempie 4,5 proc., już niewiele więcej niż Polska (3,5 proc.). To mało jak na państwo o niepomiernie niższym poziomie rozwoju od naszego kraju. Pekin nie potrafi skłonić Chińczyków do większej konsumpcji, bo ci nie wierzą w stabilność państwa. Pozostaje więc eksport: w ub.r. Chiny wypracowały rekordową nadwyżkę w handlu zagranicznym – blisko 1 bln dol. Odcięcie tego silnika wzrostu mogłoby więc bardzo osłabić legitymizację komunistycznej dyktatury w oczach społeczeństwa. 

Trump utrzyma działalność TikToka w USA, jeśli Amerykanie dostaną połowę jego kapitału

Być może czując, że Xi jest w defensywie i przez to skłonny do porozumienia, Trump w ostatnich dniach przystąpił do ofensywy. W zeszłym tygodniu zapowiedział, że zawiesi na 90 dni blokadę TikToka na terenie USA (została wprowadzona ze względów bezpieczeństwa przez Bidena i potwierdzona przez Sąd Najwyższy).

Twierdził, że to dzięki tej należącej do chińskiego potentata ByteDance platformie internetowej pozyskał wiele głosów młodych w wyborach prezydenckich. I zaoferował, że utrzyma TikToka, jeśli Pekin zgodzi się oddać za darmo połowę jego akcji. – To jest firma, która jest warta bilion dolarów (faktycznie około 230 mld USD – red.). Jeśli za nic dostaniemy z tego połowę, nie będzie źle, prawda? – przekonywał rozentuzjazmowany tłum swoich słuchaczy.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Chiny na rozdrożu

W bezprecedensowym geście Trump zaprosił także na ceremonię swojej inauguracji Xi. Ten zaproszenia nie przyjął: zgodnie z chińskim zwyczajem podobne wizyty szykuje się miesiącami. Ale na jego miejscu pojawił się wiceprezydent Han Zheng. To co prawda postać bez realnej władzy, ale jako wysłannik Xi może wiele. Spotkał się już z amerykańskim biznesem, w tym w szczególności z Elonem Muskiem, który ma swoją największą (poza Ameryką) fabrykę Tesli w Szanghaju.

Rozmawiał także z wiceprezydentem J.D. Vance’em o bezpieczeństwie, sprzedaży narkotyków w USA (Chiny przesyłają do Meksyku komponenty do produkcji przemycanego do Stanów fentanylu) czy handlu. Wcześniej, w piątek, sam Trump rozmawiał przez telefon z Xi i nazwał tę rozmowę „doskonałą”. Jeszcze jednym sygnałem otwartości prezydenta jest przyznanie poczesnego miejsca w czasie ceremonii inauguracji dla prezesa TikToka Shou Zi Chewa. Usiadł obok szefów Mety, Apple’a czy Amazona.

Wszystko to nie oznacza, że pod koniec tygodnia atmosfera w relacjach dwóch największych potentatów gospodarczych świata się nie zmieni. Już teraz jednak widać, że Trump chce zasadniczo zmienić strategię wobec Chin.

Joe Biden co prawda utrzymał 25-proc. cła, jakie w trakcie pierwszej kadencji Trump nałożył na 85 proc. importu z Chin. Demokrata wprowadził też zakaz sprzedaży do ChRL najnowszej technologii, w tym półprzewodników o wielkiej mocy. 

Xi Jinping też szykuje się do nałożenia karnych ceł na import z USA, jeśli Trump rozpocznie wojnę handlową

Zasadniczo jednak Biden stawiał na rozwinięcie sojuszy z krajami Azji Południowo-Wschodniej, aby powstrzymać chińską potęgę. Jeszcze w ubiegłym tygodniu rozmawiał o tym przez telefon z przywódcami Japonii i Filipin, a sekretarz stanu Antony Blinken odwiedził Koreę Południową. 

Trump inaczej: wierzy, że może ułożyć sobie relacje z Chinami poprzez bezpośrednie rozmowy z Xi. Użycie Rooseveltowej pały i dla niego jest ryzykowne. Nie tylko wiele amerykańskich firm (w tym Tesla) nadal produkuje w Chinach, ale zatrzymanie potoku chińskich produktów sprzedawanych w Stanach będzie oznaczało załamanie mocy nabywczej wielu Amerykanów (w tym wyborców Trumpa), którzy nie znajdą dla nich równie tanich substytutów. 

Problemem jest też skuteczność wojny handlowej. Chiny są odpowiedzialne tylko za jedną trzecią gigantycznego (blisko bilion dolarów) deficytu handlowego USA w minionym roku. Aby skutecznie zrównoważyć bilans wymiany z zagranicą, Trump musiałby więc wejść w spór także z wieloma innymi partnerami Stanów, w tym z Unią Europejską. 

Innym problemem jest reakcja samych Chin. Bo także Xi trzyma w ręku pałę, choć może wciąż jeszcze mniejszą niż Trump. Chińskie władze rozpoczęły śledztwa przeciw kluczowym amerykańskim firmom technologicznym, jak Nvidia, Intel i Micron. Dotyczą one również marek odzieżowych i modowych, jak Calvin Klein czy Tommy Hilfiger. To jasny sygnał, że jeśli Waszyngton ruszy z karnymi cłami, Chiny odpowiedzą tym samym. Chińska gospodarka jest zaś już wystarczająco duża, aby to mocno zabolało Amerykanów. 

To jest strategia, którą Donald Trump zaczerpnął nie tyle z własnej książki „The Art of the Deal”, ile raczej od swojego poprzednika sprzed 120 lat Theodore’a Roosevelta: – Mów łagodnie i trzymaj w ręku wielką pałę, a zajdziesz daleko – mawiał prezydent USA z początków XX wieku.

Pałę Trump szykował od dawna. Kluczowe postacie w jego administracji to zwolennicy konfrontacji z Chinami: sekretarz stanu Marco Rubio, jego kolega od obrony Pete Hegseth czy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz. W czasie kampanii wyborczej kandydat republikanów zapowiadał też, że w pierwszych dniach po powrocie do Białego Domu nałoży 60-proc. cła na import z Chin (od listopada mówił już tylko o 10-proc., ale uzupełniających już istniejące opłaty). 

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Donald Trump swoim podpisem dokonał zmian na mapie świata
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Polityka
Donald Trump wycofuje Stany Zjednoczone z WHO
Polityka
Donald Trump ułaskawił ok. 1 500 uczestników szturmu na Kapitol
Polityka
„Najbardziej niezwykłe wydarzenie w historii prezydentury”. Jak Ameryka przyjmuje powrót Trumpa?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Polityka
Ukraiński politolog: Kto nam zagwarantuje bezpieczeństwo? Wciąż tego nie wiemy
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego