– Ameryka meksykańska: czyż nie brzmi to pięknie? – w minionym tygodniu pierwsza w historii Meksyku kobieta, która przejęła najwyższy urząd w państwie, wystąpiła na codziennej porannej konferencji prasowej („manañera”) na tle mapy Ameryki Północnej z 1607 roku, kiedy ogromna część dzisiejszych Stanów Zjednoczonych była przyporządkowana następcom Hernanda Corteza, gubernatora Nowej Hiszpanii. Była to odpowiedź na apel Donalda Trumpa, wygłoszony kilkadziesiąt godzin wcześniej, aby przemienić Zatokę Meksykańską w Zatokę Amerykańską.
Inaczej niż premier Kanady Justin Trudeau, który w listopadzie pojechał do letniej rezydencji prezydenta elekta w Mar-a-Lago na Florydzie, aby go udobruchać i odwieść od wojny handlowej, Sheinbaum zapowiedziała, że jeśli Waszyngton wprowadzi 25-procentowe karne cła na import produktów z Meksyku, ona ustanowi identyczne środki na import z USA.
Claudia Sheinbaum, które wywodzi się z rodziny litewskich Żydów przybyłych do Meksyku w 1928 roku, wygrała tryumfalnie w październiku wybory prezydenckie, a jej radykalne, lewicowe ugrupowanie Morena zdobyło większość konstytucyjną w parlamencie. Zawdzięcza to jednak swojemu poprzednikowi, Andresowi Manuelowi Lopezowi Obradorowi (AMLO), którego polityka rozwoju zabezpieczeń socjalnych dla biedoty i projektów infrastrukturalnych – jak kolej między Cancun a głównymi zabytkami starożytnymi Majów na półwyspie Jukatan – przysporzyły mu niezwykłej popularności.
W trakcie pierwszej kadencji Trumpa (2017–2021) AMLO też zderzył się z protekcjonistycznymi groźbami Waszyngtonu, który jednak w końcu zgodził się na zastąpienie NAFTA innym porozumieniem o wolnym handlu w Ameryce Północnej: USMCA. Tym razem może być jednak inaczej. Nie tylko Donald Trump jest o wiele bardziej zdeterminowany, ale inaczej niż przed kilku laty, gdy wskazywał na konieczność ochrony pracowników amerykańskiego przemysłu, teraz domaga się czegoś o wiele trudniejszego do spełnienia: ukrócenia przemytu narkotyków i wstrzymania nielegalnej imigracji.
Przez 20 lat wojny z narkotykami zginęło w Meksyku blisko pół miliona osób, a 90 tys. zaginęło
W ciągu ostatniego roku peso straciło 22 procent wartości do dolara. Eksperci londyńskiego instytutu Capital Economics uważają, że meksykańska waluta osłabiłaby się o kolejne 25 proc., jeśli Trump wprowadzi zapowiadane karne cła. Bo też 130-milionowy Meksyk wysyła przeszło 80 proc. swojego eksportu do USA (jest też dla Amerykanów pierwszym partnerem handlowym). Po części to wynik przeniesienia tu produkcji przez chińskie koncerny, od kiedy Trump wprowadził (a Biden utrzymał) pierwszą falę ceł na import z Chin. Stany są jednak też zdecydowanie najważniejszym inwestorem u południowego sąsiada (łącznie 236 mld dol). Zaś transfery dokonywane przez meksykańskich imigrantów, 63 mld USD w ub.r., stanowią aż 4 proc. meksykańskiego PKB.