Jak wyjaśnił Hołownia, „konsekwencje są bardzo proste”. - Pan poseł Romanowski nie będzie otrzymywał diety poselskiej z tego względu, że ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora mówi jednoznacznie, że dieta to są środki związane z wykonywaniem mandatu przez posła na terenie kraju – mówił marszałek Sejmu. - W związku z powyższym dieta nie przysługuje – dodał.
Czytaj więcej
Nikt nie spodziewał się ucieczki i ukrywania się posła Marcina Romanowskiego - mówi prof. Piotr Uziębło z Uniwersytetu Gdańskiego. - Ewentualne pozbawianie środków na prowadzenie biura poselskiego byłoby co najmniej dyskusyjne - dodaje.
Marszałek Hołownia powiedział też, że Marcinowi Romanowskiemu nie przysługuje też uposażenie, ponieważ poseł się go zrzekł. - Trzecia składowa to ryczałt na utrzymanie biura poselskiego. Pan poseł będzie w dalszym ciągu go otrzymywał, do momentu aż Sejm nie uchwali zmiany ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, i wtedy marszałek Sejmu wstępuje w prawa pracodawcy wobec pracowników zatrudnionych w biurze, Kancelaria Sejmu pokrywa wydatki związane z biurem, z umowami, które zostały zawarte. Pan poseł wtedy nie otrzymuje już żadnych pieniędzy, tylko wszystko dzieje się via Kancelaria Sejmu - wyjaśniał Hołownia.
Poseł Romanowski był pierwszy, a co jeśli nie ostatni?
Jak wyjaśnił marszałek Hołownia, dotąd bardzo jasno opisana była dotąd sytuacja, co dzieje się w momencie, gdy poseł zostaje tymczasowo aresztowany, w związku z tym pozbawiony wolności. - Tu sprawa jest jasna: poseł, który jest areszcie nie otrzymuje uposażenia poselskiego a Kancelaria Sejmu przejmuje utrzymanie jego biura poselskiego – wyjaśniał Hołownia. Jak mówił, „dzięki posłowi Romanowskiemu mamy do czynienia z nową sytuacją”. - Sąd go tymczasowo aresztował, ale on uciekł przed aresztem. Tu mamy lukę, którą musimy wypełnić, dlatego, ze poseł Romanowski jest pierwszy, a co, jeśli nie ostatni? - pytał.
Hołownia mówił, że na Prezydium Sejmu dyskutowano też o tym, czy „nie wypadałoby zmienić sankcji finansowych za nieusprawiedliwioną nieobecność posłów na posiedzeniach. - W mojej ocenie obecne regulacje są niesprawiedliwe. Każdy pracownik, który nie przychodziłby do pracy przez kilka dni w nieusprawiedliwiony sposób, zostałby z tej pracy zwolniony – przekonywał Hołownia. Dodał, że jedyne, co grozi posłowi, to jedna trzydziesta uposażenia za dzień nieobecności na posiedzeniu. W ciągu miesiąca jest sześć - siedem dni posiedzeń w ciągu miesiąca. Jeśli poseł nie przyjdzie na wszystkie posiedzenia w miesiącu, nie dostanie ”sześciu czy siedmiu trzydziestych wynagrodzenia".