Michał Szułdrzyński: Dlaczego Zuckerberg woli się dogadać niż walczyć z Trumpem

Założyciel Facebooka Mark Zuckerberg idzie w ślady Elona Muska i zmienia zasady moderacji treści, a tym samym reguły gry na platformach społecznościowych. To oddanie władzy użytkownikom i tryumf wolności słowa czy ukłon w stronę alt-prawicy i dominacji Donalda Trumpa?

Publikacja: 08.01.2025 15:57

Mark Zuckerberg

Mark Zuckerberg

Foto: AFP

Ogłoszenie przez Marka Zuckerberga nowych zasad moderacji treści na Facebooku ma oczywisty kontekst polityczny. Założyciel FB bowiem zapowiedział likwidację mechanizmów, które już jakiś czas temu stały się głównym wrogiem dla alt-prawicy – nie tylko amerykańskiej. Dla niej, podobnie jak dla samego Trumpa, moderacja i fact-checking są narzędziem cenzury. Zresztą sam Zuckerberg, ogłaszając zmiany, uznał, że moderacja stała się jej elementem i czas przywrócić na FB wolność słowa. Tyle tylko, że bardzo specyficznie rozumianą.

Jakie konsekwencje będzie miała zmiana moderacji treści na Facebooku

Facebook ogłosił, że będzie stosował zasady zaczerpnięte z serwisu X, czyli dawnego Twittera, kupionego i radykalnie zmienionego przez bliskiego Trumpowi Elona Muska. Na X funkcjonuje bowiem mechanizm tzw. uwag społeczności. Jeśli ktoś uważa, że jakaś informacja jest fałszywa, może zamieścić uzupełnienie, kontekst, sprostowanie. Uwagi są wyświetlane przy danym wpisie, jeśli inni użytkownicy, biorąc udział w głosowaniu, uznają je za przydatne. Zamiast organizacji fact-checkingowych, które sprawdzają, czy rozprzestrzeniające się w serwisie informacje nie są przypadkiem fałszywe, o tym, czy coś jest prawdą, czy fałszem, będzie – w pewnym uproszczeniu – decydowało głosowanie użytkowników. Obserwując zaś, jak działają w serwisach społecznościowych sondy i głosowania, trzeba do tego podejść z wielką ostrożnością.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Soszjale jak lustro duszy

Musk, uważając się za obrońcę wolności słowa, wymontował z X bezpieczniki, sprawiając, że platforma, która do tej pory była źródłem informacji, coraz częściej służy organizowaniu kampanii politycznych, hejtu i dezinformacji. Przy odpowiednim rozumieniu mechanizmów i algorytmów oraz mając wpływ na wystarczającą liczbę realnych czy fejkowych użytkowników, można wygenerować dowolny trend, sprawiając wrażenie, że coś nieistotnego urasta do wielkiej rangi, albo na odwrót.

Dlaczego gest Marka Zuckerberga wobec Donalda Trumpa jest racjonalny

Warto przypomnieć, że fact-checking i moderację Facebook wprowadził po wyborach w 2016 roku, gdy okazało się, że różni zewnętrzni aktorzy używali serwisu do manipulowania emocjami społecznymi. Wykorzystano mechanizmy algorytmicznego porządkowania treści do szerzenia informacji wywołujących silne emocje, oburzenie, gniew, fake newsy czy kwestie silnie polaryzujące. Jeśli Zuckerberg uważa, że moderacja działa źle, może ją poprawić. Ale on po prostu wyłącza mechanizm, bo alt-prawica uważała moderację za zagrożenie. Wszak na tej podstawie zamknięto konta powiązane z siejącym spiskowe teorie ruchem QAnon.

Czytaj więcej

Giganci technologiczni na łasce Donalda Trumpa

Ale Zuckerberg postępuje na wskroś racjonalnie. Porządki na Facebooku, po wygranej Trumpa w 2016 roku, odebrane zostały jako działanie wymierzone przeciw prawicy. Dziś założyciel FB wie, że będzie miał do czynienia z Trumpizmem w wersji 2.0. Trump od dawna zapowiada, że dobierze się do platform społecznościowych i mediów, które oskarża o cenzurę. Zuckerberg woli więc przejść na stronę nowej władzy, wiedząc, że już pierwsza kadencja przypominała rollercoaster, ale druga to już w ogóle będzie jazdą bez trzymanki. Zamiast walczyć z Trumpem, lepiej się do niego przyłączyć. Już w grudniu ogłoszono, że Zuckerberg przekazał milion dolarów na fundusz organizacji inauguracji nowego prezydenta. Trumpa zaś wcześniej poparło sporo inwestorów z Doliny Krzemowej.

Ciekawe, czy i w Polsce, gdy tylko biznes zorientuje się, że jest możliwy powrót PiS do władzy, postanowi się do niego przyłączyć?

Ogłoszenie przez Marka Zuckerberga nowych zasad moderacji treści na Facebooku ma oczywisty kontekst polityczny. Założyciel FB bowiem zapowiedział likwidację mechanizmów, które już jakiś czas temu stały się głównym wrogiem dla alt-prawicy – nie tylko amerykańskiej. Dla niej, podobnie jak dla samego Trumpa, moderacja i fact-checking są narzędziem cenzury. Zresztą sam Zuckerberg, ogłaszając zmiany, uznał, że moderacja stała się jej elementem i czas przywrócić na FB wolność słowa. Tyle tylko, że bardzo specyficznie rozumianą.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Prof. Norman Davies: Mity o powstaniu warszawskim
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Szczyt Unii Europejskiej nie odbędzie się w Polsce z winy PiS
Opinie polityczno - społeczne
Rok 2025 pełen jest zagrożeń, które mogą wywrócić do góry nogami nasz świat
Opinie polityczno - społeczne
Reaktywna, nieprzemyślana, bez pomysłu. Taka była polityka historyczna w 2024 roku. Jaka będzie w tym?
Materiał Promocyjny
Technologia na straży bezpieczeństwa
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Główny cel polskiej prezydencji w UE? Zwycięstwo Trzaskowskiego