– Putin wykorzystuje te tankowce dla finansowania swej wojny. Większość z tych jednostek jest stara, źle eksploatowana i działa bez kontroli – opisywał tę „flotę cieni” ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.
Nikt nie wie, ile dokładnie jednostek ją tworzy. Ale jej wpływ jest ogromny, przynajmniej na rosyjski budżet. Według danych analitycznej platformy Kpler na przykład latem obecnego roku przewiozły one ok. 83 proc. ropy eksportowanej przez Rosję. A to znaczy, że tyle jej umknęło zachodnim sankcjom, ustanawiającym „próg cenowy” na jej sprzedaż – czyli Kreml sprzedał ją drożej, niż pozwalają państwa Zachodu.
Czytaj więcej
Komisja Europejska i Wielka Brytania walczą z szarą flotą tankowców szmuglująca rosyjską ropę i paliwo.
Używanie nieuchwytnej floty starych, zardzewiałych statków pozwala mu zarabiać bez przeszkód na prowadzenie wojny. A według szacunkowych ocen stanowi ona 17 proc. tonażu całej światowej floty tankowców.
Jak ponad tysiąc tankowców zniweczyło zachodnie sankcje na rosyjską ropę
Sankcje wprowadzono w grudniu 2022 roku i dzielą się na dwie części. Grupa G7 (USA, W. Brytania, Japonia, Niemcy, Francja, Kanada i Włochy) całkowicie zrezygnowała z zakupu rosyjskiej ropy. Pozostałym klientom Kremla narzucono „próg cenowy” („price cap”): mogli kupować rosyjską ropę (tzw. marki Urals) nie drożej niż 60 dolarów za baryłkę.