Czym jest rosyjska „flota cieni”? Czego o niej nie wiadomo?

Setki, jeśli nie tysiące, tankowców wożą nielegalnie rosyjską ropę zaopatrując Kreml w pieniądze na prowadzenie wojny z Ukrainą.

Publikacja: 30.12.2024 05:27

Setki, jeśli nie tysiące, tankowców wożą nielegalnie rosyjską ropę

Setki, jeśli nie tysiące, tankowców wożą nielegalnie rosyjską ropę

Foto: Stock Adobe

– Putin wykorzystuje te tankowce dla finansowania swej wojny. Większość z tych jednostek jest stara, źle eksploatowana i działa bez kontroli – opisywał tę „flotę cieni” ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.

Nikt nie wie, ile dokładnie jednostek ją tworzy. Ale jej wpływ jest ogromny, przynajmniej na rosyjski budżet. Według danych analitycznej platformy Kpler na przykład latem obecnego roku przewiozły one ok. 83 proc. ropy eksportowanej przez Rosję. A to znaczy, że tyle jej umknęło zachodnim sankcjom, ustanawiającym „próg cenowy” na jej sprzedaż – czyli Kreml sprzedał ją drożej, niż pozwalają państwa Zachodu.

Czytaj więcej

Tankowce szarej floty bez ubezpieczenia

Używanie nieuchwytnej floty starych, zardzewiałych statków pozwala mu zarabiać bez przeszkód na prowadzenie wojny. A według szacunkowych ocen stanowi ona 17 proc. tonażu całej światowej floty tankowców.

Jak ponad tysiąc tankowców zniweczyło zachodnie sankcje na rosyjską ropę

Sankcje wprowadzono w grudniu 2022 roku i dzielą się na dwie części. Grupa G7 (USA, W. Brytania, Japonia, Niemcy, Francja, Kanada i Włochy) całkowicie zrezygnowała z zakupu rosyjskiej ropy. Pozostałym klientom Kremla narzucono „próg cenowy” („price cap”): mogli kupować rosyjską ropę (tzw. marki Urals) nie drożej niż 60 dolarów za baryłkę.

Zachód usiłował ograniczyć zarobki Moskwy z jej głównego towaru eksportowego, jednocześnie nie usuwając jej całkowicie ze światowego rynku (co by się stało w przypadku ścisłego embarga), by nie doprowadzić do jego zdestabilizowania i skoku cen.

Początkowo (w styczniu, lutym i marcu 2023 roku) rzeczywiście sankcje zadziałały i cena rosyjskiej ropy znacznie spadła, ale potem Kreml się odkuł.  Zachód zakładał, że główni klienci Kremla, czyli Indie i Chiny, nie będą naruszać „progu”, by nie utracić dostępu do zachodnich firm obsługujących flotę handlową (w tym ubezpieczeniowych). Ale zrobiła to za nich Moskwa, wynajmując ogromną flotę tankowców – nazwaną „flotą cieni” – do przewozu swojego surowca.

W pierwszym roku działania sankcji (czyli 2023) eksperci szacowali, że Rosjanie używają ok. 1,4 tys. jednostek wynajętych na całym świecie. W obecnym roku ich ilość miała podobno spaść dwukrotnie.

Czytaj więcej

Będą sankcje Unii Europejskiej na flotę cieni Putina

„Nie zważając na ostre sankcje amerykańskiego Departamentu Finansów skierowanych przeciw »flocie cieni«, Rosja nadal rozwija ją, wprowadzając do użytku coraz to nowe tankowce, co pozwala jej stabilnie eksportować ropę i uchylać się od ograniczeń na jej cenę” – pisze ekspert rynku energetycznego Antonio Garcia.

Stara „flota cieni” stanowi ogromne zagrożenie, również ekologiczne

Większość tych tankowców jest stara (w przypadku ich zatrzymania straty inwestorów są mniejsze). Eksperci z niepokojem obserwują od dwóch lat spadek ilości złomowanych takich statków liczących powyżej 20 lat. W rezultacie prawie 1/4 jednostek „floty cieni” ma obecnie ponad 20 lat.

Wiek przekłada się na awaryjność. Nie doprowadziły one jeszcze do katastrofy na wodach Europy czy Ameryki Północnej, choć ropę wożą przez Bałtyk z rosyjskiego terminalu w Ust Łudze i przez Morze Czarne. Ale na innych akwenach dochodziło już do groźnych wypadków. Jeden z tankowców Pablo wiozący ropę do Chin w maju ubiegłego roku po prostu eksplodował u wybrzeży Malezji. Zginęło trzech marynarzy, a ładunek zalał pobliskie malezyjskie wybrzeże.

Czytaj więcej

Kolejne zerwane podmorskie kable na Bałtyku. Finowie zatrzymali statek

Z każdym dniem ich kursowania rośnie prawdopodobieństwo takiego wypadku na przykład na Bałtyku, tym bardziej że dla oszczędności jednostki te są źle serwisowane, a według szacunków ekspertów aż jedna trzecia nie ma ubezpieczenia. Z pozostałych tylko jedna trzecia miała takie ubezpieczenie wykupione w jakichś znanych firmach, pozostałe w czymś, co w Polsce nazywamy „firma krzak”.

„Rosja wykorzystuje stare tankowce, często nieubezpieczone i z niejasnymi prawami własności” – pisze kolejny ekspert. Przykładem była taka flotylla należąca do rosyjskiego naftowego giganta Łukoilu, opisana przez „Financial Times”. Zakupami statków zarządzał znany specjalista z Wielkiej Brytanii, transakcji dokonywano przy pośrednictwie dużej brytyjskiej firmy. Ale właścicielami zostawały firmy dyskretnie ukryte przez Łukoil na Bliskim Wschodzie, a bezpośrednio flotyllą zarządzały jeszcze inne firmy (należące do kolejnego brytyjskiego biznesmena).

Przemytnicy, dzięki którym utrzymują się autorytarne reżimy

Ukraiński wywiad wojskowy, który bardzo uważnie śledzi poczynania całej „floty cieni”, zidentyfikował 238 jej jednostek. Z kolei fińskie centrum analityczne CREA naliczyło w listopadzie obecnego roku 369 tankowców wiozących rosyjską ropę, ale z tego tylko 206 przypisało „flocie cieni” (czyli transportujących ropę sprzedaną powyżej „progu cenowego”).

Różnice w ocenach liczebności „floty” dokonywanych przez specjalistów próbowała wyjaśnić Fundacja Carnegie Endowment. Według niej „flota cieni” jest „trudną do wydzielenia częścią globalnej floty tankowców” dlatego, że większość jednostek wcale nie specjalizuje się wyłącznie w przemycaniu rosyjskiej ropy, a jedynie wożą ją od czasu do czasu.

„Flota cieni” jest „trudną do wydzielenia częścią globalnej floty tankowców” dlatego, że większość jednostek wcale nie specjalizuje się wyłącznie w przemycaniu rosyjskiej ropy

W rezultacie eksperci na przykład firmy AXSMarine doszli w końcu do wniosku, że jedynie ok. 150 tankowców transportuje ropę tylko na zlecenie Kremla, i zaproponowali, by nazwać je „dark fleet” („czarną flotą” – taką jak statki należące na przykład do Łukoilu), a dla pozostałych zachować nazwę „flota cieni”.

Tym bardziej że ta ostatnia powstała wcześniej niż problemy Kremla z zachodnimi sankcjami i początkowo specjalizowała się w obsługiwaniu również objętych sankcjami Wenezueli i Iranu. Robiła to i robi całkiem nieźle. Ukraiński wywiad wojskowy szacuje, że w ubiegłym roku ropa przemycana morzami dała Moskwie 188 mld dolarów, a Iranowi – 53 mld.

Autorytarne reżimy mogą więc spać spokojnie. Przynajmniej do czasu, gdy na rynku nie pojawi się nadmiar ropy i jej cena w naturalny sposób nie zacznie spadać. Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że stanie się tak już w 2025 roku z powodu spowolnienia rozwoju Chin. Według Agencji nadwyżka ropy będzie stanowiła równowartość ok. 15 proc. rosyjskiego eksportu.

– Putin wykorzystuje te tankowce dla finansowania swej wojny. Większość z tych jednostek jest stara, źle eksploatowana i działa bez kontroli – opisywał tę „flotę cieni” ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.

Nikt nie wie, ile dokładnie jednostek ją tworzy. Ale jej wpływ jest ogromny, przynajmniej na rosyjski budżet. Według danych analitycznej platformy Kpler na przykład latem obecnego roku przewiozły one ok. 83 proc. ropy eksportowanej przez Rosję. A to znaczy, że tyle jej umknęło zachodnim sankcjom, ustanawiającym „próg cenowy” na jej sprzedaż – czyli Kreml sprzedał ją drożej, niż pozwalają państwa Zachodu.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Bez ciepłej wody i prądu. Moskwa uderza w swojego sojusznika
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Polityka
Największy błąd Tony'ego Blaira. Efektem brexit
Polityka
Putin przez ponad trzy minuty przemawiał do Rosjan. Wspomniał o „sprawie honoru”
Polityka
Berlin chce uniknąć konfrontacji z Trumpem
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Polityka
Prezydent Chin na Nowy Rok: Nikt nie zatrzyma zjednoczenia z Tajwanem
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay